Cześć! Mam problem z lampami przednimi. Po raz pierwszy pojawił się na początku zeszłego roku i trwał około dwóch tygodni. Podczas nocnej jazdy na światłach drogowych, na zegarach zaświeciła się ikonka spalonej żarówki i bixenon wrócił do świateł mijania. Po ponownym włączeniu manetką drogowych, świeciły około pięciu sekund i znowu nastąpił powrót do świateł mijania. Po pewnym czasie (wspomniane dwa tygodnie) temperatura na zewnątrz wzrosła, spalona żarówka na desce zgasła (nawet nie zauważyłem kiedy) i wszystko wróciło do normy, uznałem to za wpływ warunków atmosferycznych, ale przy okazji wymiany oleju, wspomniałem o tym mechanikowi. Po podpięciu pod komputer i sprawdzeniu historii błędów, pojawił się jeden z tamtego właśnie okresu. Numeru niestety już nie pamiętam, ale obok pokazała się następująca informacja "Awaria silniczka przesłony bixenonu lampy lewej". Kilka dni temu problem znowu dał o sobie znać, pogodziłem się więc z myślą o konieczności wymiany lampy na nową, ale przypadkiem zauważyłem pewną dziwną rzecz, a mianowicie jeżeli wyłącze światła (całkowicie), a następnie najpierw popchnę manetkę w pozycję świateł drogowych i dopiero potem ponownie włącze światła, to po 1-2 sekundach ikonka spalonej żarówki gaśnie, a światła w niewyjaśniony sposób zaczynają działać poprawnie do czasu ponownego uruchomienia silnika

Jeżeli faktycznie jest coś nie tak z silniczkiem przesłony, to jakim cudem po wykonaniu powyższej "kombinacji" lampy działają prawidłowo

Ktoś zaobserwował może podobną sytuację u siebie?