Strona 1 z 1

BKD gaśnie podczas jazdy

PostNapisane: 21 lipca 2013, 14:14
przez Betinka
cześć,

Chłopaki proszę o pomoc bo jestem już tak załamana że chyba będę musiała wziąć rozwód z moim Leonidasem.
Będzie dużo czytania ponieważ postaram się napisać o wszystkich patologiach w naszym związku.

Jakiś rok temu podczas dłuższej trasy w (była zima) miałam taką sytuację że samochód nagle zgasł (w ruchu) i jak próbowałam go odpalić ze stacyjni jeszcze podczas jazdy to za drugim razem zaskoczył i pojechał dalej bez problemu.

Myślałam że to była jednorazowa sytuacja ale teraz ta awaria wróciła ze wzmożoną mocą i samochód po prostu gaśnie na amen i nikt nie potrafi stwierdzić o co chodzi.
Historia wygląda tak:
3 tygodnie temu przed wyjazdem nad morze zrobiłam "miękki" przegląd u mechanika (sprawdzenie klocków, wymiana oleju i płynów, wymiana wszystkich filtrów). Mechanik nie podpinał mi się jednak komputerem bo akurat go nie miał. Wymienione zostały jeszcze jakieś końcówki (coś w zawieszeniu) po czym zrobiona była jeszcze przez to jakaś zbieżność przedniej osi. Mechanik jeszcze stwierdził że filtr paliwa który wymianiał był pęknięty.
Następnego dnia pojechałam do okręgowej stacji kontroli pojazdów na przegląd roczny (akurat kończył mi się za tydzień), który przeszłam bez żadnej uwagi.

4 dni później wyjechałam nad morze i po przejechaniu 300km samochód po prostu zgasł w czasie jazdy (wydaje mi się że na wciśniętym sprzęgle). Jechałam sobie i nagle pojawiła się na tablicy czerwona kontrolka akumulatora i kaput. Wielokrotne próby odpalenia całkowicie rozładowały akumulator który i tak był już trupem bo od ponad roku mam niezdiagnozowaną usterkę w elektronice polegającą na tym że pobór prądu co 3 sekundy na wyłączonym silniku skacze do 1000mA. Auto zostało odholowane do najbliższego mechanika który podpiął się komputerem i stwierdził że żadnych poważnych błędów nie ma (był błąd jakiejś świecy żarowej oraz coś w elektronice - chyba jakaś żarówka). Po 3 dniach udało mu się odpalić auto i stwierdził że przyczyną usterki był "guzik od fartucha" na przewodzie ssawnym pompy wstępnej zbiornika paliwa. Wymienił mi też filtr paliwa bo jak wyjmował stary to spadła uszczelka. Za filtr i guzik skasował mnie na 600zł i nie byłabym na to zła gdyby nie to że po przejechaniu 30 km samochód uległ tej samej awarii. Samochód tym razem odholowałam do ASO Seata w Gdańsku gdzie po wyjęciu filtra paliwa okazało się że to nie ten filtr paliwa który miał być włożony u poprzedniego mechanika (miał być BOSCH a był FILTRON). Tak czy inaczej ASO podpięło się pod komputer i też nie zobaczyli żadnych znaczących błędów, spytali się czy zgadzam się na zajrzenie do pompowtrysków oraz kiedy był wymieniany rozrząd. Powiedziałam że zgadzam się na zajrzenie do pompowtrysków a rozrząd był wymieniany przy 60tys (samochód ma obecnie przejechane 130tys) 5 lat temu. Powiedziałam też że w ciągu dwóch lat wymieniłam już w tym samochodzie 3 pompowtryski w związku z czym tylko 1 jest jeszcze dziewiczy (samochód był sprowadzony z Niemiec jako dwulatek). Sprawdzili pompowtryski pod względem elektronicznym i sprawdzili jakieś dawki na pompowtryskach. Pod względem elektronicznym było OK, natomiast jeśli chodzi o dawki to powiedzieli że jeden z pompowtrysków ma odchyłkę od pozostałych, ale mieści się tak czy inaczej w granicach dopuszczalnych. Dawki to:
0.42 mg/H
-0.64 mg/H
0.05 mg/H
0.14 mg/H

Generalnie udało im się odpalić auto na "szrota" (cokolwiek to znaczy) po czym samochód pracował bardzo nieładnie i puścił siwy dym. Samochód został w serwisie który zadzwonił do mnie nazajutrz że akumulator jest takim trupem że wstawili jakiś zastępczy i auto chodzi ładnie ale nie są tak czy inaczej w stanie określić co było przyczyną awari zatem wykonają jazdy testowe. Okazało się że auto po 23 km znowu zgasło podczas jazdy - komputer nie pokazał znowu żadnego błędu. Sprawdzili paliwo w filtrze i paliwo było zatem powiedzieli że to nie może być nic związanego z paliwem. Zaczęli drążyć temat tych niezidentyfikowanych poborów prądu i wstawili samochód do jakiegoś serwisu BOSCHa. Serwis BOSCHa usunął ten pobór prądu - okazało się że alarm był źle założony i jakiś przekaźnik był zepsuty. Dodatkowo naprawili mi tempomat który od roku nie działał.
Ostatecznie serwis Seata powiedział że to musiało być przyczyną gaśnięcia auta ale że zrobią jeszcze za moją zgodą jazdy próbne i ostatecznie po przejechaniu 100km przez kilka dni auto zachowywało się OK - ani razu nie zgasło podczas jazdy.
Wybrałam się z Warszawy do Gdańska w sobotę po odbiór auta gdzie był zamontowany już nowy akumulator Centry CA770.
Niestety po przejechaniu 25 km auto uległo tej samej awarii - zgasło. Wydaj mi się że znowu stało się to na wciśniętym sprzęgle. Auto nie dawało jak zwykle żadnych oznak swojej agonii - po prostu zachowało się tak jakby ktoś wyłączył wtyczkę z zasilaniem. Próby odpalenia nie skutkowały - rozrusznik kręcił ale silnik nie chciał zaskoczyć.
W ostateczności auto odholowałam z powrotem do ASO Seat gdzie w poniedziałek będą naprawiali od nowa.

Jestem załamana, bezsilna i co najgorsze całkowicie straciłam zaufanie do mojego samochodu.

Re: BKD gaśnie podczas jazdy

PostNapisane: 23 lipca 2013, 06:38
przez Macieto
znajomy miał podobną usterkę i o ile dobrze pamiętam wymieniał coś co nazywało się "bordnetz"

Re: BKD gaśnie podczas jazdy

PostNapisane: 23 lipca 2013, 21:26
przez Misiek
Betinka, pisałaś coś o alarmie... Może masz założoną jakąś blokadę i ona szwankuje. Odłącza sterownik silnika i auto gaśnie. Spróbuj może dla testów odłączyć alarm całkowicie i w drogę.
Co do bordnetza to trudno powiedzieć... wydaje mi się że jeśli by szwankował to powinien zostać ślad w postaci błędu.

Re: BKD gaśnie podczas jazdy

PostNapisane: 29 lipca 2013, 08:13
przez Betinka
misiek_t napisał(a):Betinka, pisałaś coś o alarmie... Może masz założoną jakąś blokadę i ona szwankuje. Odłącza sterownik silnika i auto gaśnie. Spróbuj może dla testów odłączyć alarm całkowicie i w drogę.


Coś z tym alarmem może być na rzeczy bo mam go od 2008 roku i w 2010 się zepsuł - tuż po gwarancji, chociaż wydałam na niego krocie. Naprawiłam go ale po dwóch latach antynapad się zaczął psuć więc go wprowadziłam w stan serwisowy i tak jest do dzisiaj - nie korzystam z niego. Jest to alarm z antynapadem AMPIO CAN.

Na forum A3 podpowiedział mi ktoś że może trzeba zregenerować główny przekaźnik od zasilania węzła "30" tj. od zasilania sterownika silnika.

PS:
nie wydaje się wam dziwne że każdej awarii towarzyszy zawsze wciśnięty pedał sprzęgła?

-- 29 lip 2013, o 09:13 --

cześć,

Okazało się że u mnie nie była to kwestia elektroniki tylko obudowy filtra paliwa. W tej obudowie są podobno jakieś zaworki zwrotne które się mogły zaciąć i odcinać dopływ paliwa co było przyczyną gaśnięcia auta. Auto wyjechało z ASO w sobotę z nową obudową. Jak na razie przejechałam ok 400km i póki co auto nie zgasło.

Zabrałam starą obudowę ze sobą - dam ją komuś żeby rozłożył ją na czynniki pierwsze i zobaczył czy to faktycznie było to.