Strona 1 z 1

[TDI VP] Gaśnie co kilkadziesiąt kilometrów jazdy...

PostNapisane: 17 grudnia 2009, 22:15
przez zoltar83
Założyłem nowy wątek ze względu na dziwną historię z zapowietrzaniem, która zdarzyła mi się dzisiejszego dnia. Do dzisiaj (nie nie jest to o dziwo piątek, ani trzynastego) mój Lełon latał jak szalony, palił na dotyk - miałem z nim jedną tylko przygodę - wymianę przepływki - ale to normalne chyba jak na 190k przebiegu.

Zacznę więc od początku.
Rano postanowiłem odegnać lenistwo i wykorzystać to, że ostatnio siedzę w domu. Pojechałem (czas naglił i ten śnieg...) wymienić opony na zimówki. U takiego śmiesznego faceta zwanego Hopka kolejka do wymiany była dłuuuuuga (widocznie nie tylko ja jestem leniwy) Pracownicy uwijali się na trzech stanowiskach, trzeszczały hydrauliczne klucze i w końcu nadeszła moja kolei. Chłopaczek oblookał Leonka - wymieniałem ostatnio zderzak na taki od TS-więc wpada teraz w oko. Podniósł wysoko auto na podnośniku i zabrał się za odkręcanie. I nagle - trach! - zepsuł się klucz hydrauliczny. Oczywiście cała wymiana na moim stanowisku się przeciągnęła do ok. godzinki.
Po wymianie opon wsiadam do Leona, przekręcam kluczyk i... zapalił. Ale, no właśnie do tej pory od strzała - a tu dopiero za trzecim. No nic myślę, jest przecież spory mróz (ok. -6) więc ma prawo.
Niestety po 2 km jazdy powrotnej do domu Leon po prostu ...zgasł. Pochechłałem go porządnie nie mając pojęcia co jest. Po kilku minutach kręcenia zajrzałęm pod maskę - a tam w przezroczystym wężyku od paliwa pusto

Zorganizowałem strzykawkę i ropkę, konkretnie zalałem ten przezroczysty wężyk w stronę pompy i nalałem też do filtra paliwa. Pomyślałem, że po ostrym i długim przechyleniu auta coś się zapowietrzyło. Pojechałem do domu.

Ale...ta sama sytuacja powtórzyła się dziś jeszcze TRZY razy (dużo jeżdżę) co kilkadziesiąt kilometrów jazdy -za każdym razem zalałem wężyk i jazda i potem od nowa!

Doradźcie gdzie jutro zajrzeć, co może być przyczyną, co wykluczyć?

Re: [TDI VP] Gaśnie co kilkadziesiąt kilometrów jazdy...

PostNapisane: 18 grudnia 2009, 10:56
przez papaleo
Zawór zwrotny tak mi się wydaje :hmmm:

Re: [TDI VP] Gaśnie co kilkadziesiąt kilometrów jazdy...

PostNapisane: 18 grudnia 2009, 11:45
przez motyka8
Moze paliwo ci kolego gestnije na mrozie. Dzis u mojego sasiada ropa prawie calkiem zamarzla (od domu odjechal tylko 200 metrow i stoi)

Re: [TDI VP] Gaśnie co kilkadziesiąt kilometrów jazdy...

PostNapisane: 18 grudnia 2009, 11:59
przez zoltar83
Ok. poszedłem tropem zaworka zwrotnego na filtrze. Właśnie go rozebrałem i tu moje wątpliwości. Jak on powinien być w ogóle zamontowany (dodam że już 3 raz wymieniam filtr paliwa, więc mogłem coś pokręcić - aha i ostatnio filtr był wymieniany jakieś 1,5 tyś. km MANN)
Poniżej fotka mojego zaworka - gdy dmucham w rurkę nr 1 jest pełen przepływ powietrza, gdy w rurkę nr 2 po mocniejszym dmuchnięciu zaworek się zamyka. Dodatkowo był on zamontowany tak jak widać na zdjęciu

Obrazek

szukać dalej czy walczyć z zaworkiem?

Nowy trop:zaworek poleżał trochę w cieple i coć w nim pyknęło - traz moża dmuchać zarówno w rurkę nr 1 i 2 - powietrze przepływa z rurki nr 2 odrobinę słabiej. Czyżby zaworek do wywalenia???

Re: [TDI VP] Gaśnie co kilkadziesiąt kilometrów jazdy...

PostNapisane: 18 grudnia 2009, 16:18
przez DAMiANO
Kolego miałem podobną sytuację i okazało się że w wężyku, który idzie do filtra była dziurka wielkości główki szpilki i paliwo cofało się do baku. Hmmmm o ile się nie mylę to zaworek można zamontować tylko w jednym kierunku ponieważ blokuje go ta "zawleczka"

Re: [TDI VP] Gaśnie co kilkadziesiąt kilometrów jazdy...

PostNapisane: 18 grudnia 2009, 16:36
przez zoltar83
Dobra. Jestem już (mam nadzieję) po usunięciu problemu.
Ojciec podsunął mi myśl, żebym sprawdził co tak naprawdę mam w baku. Miałem coś ok. połowy zalanego ropką z Lotosu.
Metodą chałupniczą ściągnąłem do butelki trochę ON z baku...i hmmm, to co ujrzałem wyglądem przypominało jakby żółte mleko w dodatku o konsystencji miodu, a przelewając przez lejek z sitkiem zostało na dodatek trochę zamarzniętej wody ;/
Porównałem jeszcze ropę tą z baku z tą co kupiłem na odpowietrzanie Leośka (kupiłem w Bliskiej) - dzień i noc. ON z bliskiej był rzadszy, bardziej klarowny po przelaniu przez sitko nie zostało nic oprócz kilku paproszków.
Czym prędzej pognałem do Bliskiej, dotankowałem do pełna dodatkowo dolewając jakiegoś dobrego dodatku zimowego (Black Arrow) do Diesla, który polecił mi sprzedawca.

Z obserwacji jakie udało mi się jeszcze dziś przeprowadzić: zniknęły bąbelki w przewodzie przezroczystym, które wcześniej zapierdzielały jak z filtra w akwarium. Podejrzewam, że na Lotosie mieli jeszcze jakiś letni syf i mrozy zrobiły swoje.

W razie dalszych problemów będę zdawał relacje, gdyż myślę, że wiele osób będzie miało z klekotami jakieś problemy w tym "okresie przejściowym" ;)