Spadek obrotow i szarpanie

Poczytalem archiwum i byly jakies problemy z falowaniem obrotow i itd i wiadomo od czego one zalezaly, ale moj problemik jest jakby inny. Otoż kiedys zdażyło sie kilka razy że auto traciło na chwilę obroty i po ułamku sekundy je odzyskiwało, najgorzej było jak to było podczas rozpędzania na niskim biegu, bo można było sobie szyję zwichnac
.
Dzisiaj jednak jechałem sobie i w końcu sru obroty na zero, pozniej znowu wróciły na poziom poprzedni po czym znowu spadly i znowu gora , miedzy czasie oczywiście samochodem szarpalo ... po chwili licznik obrotow spadl na zero, zapalila sie kontrolka z silnikem i zaczela mrugac i piszczec kontrolnka od oleju. Za piewrszym razem zglupialem myslalem ze samochodzik zgasl ... ale okazalo sie ze normlanie jedzie - i wez tu czlwoieku badz madry. Jak wylacze kontrolke i wlacze to wszytsko jest niby ok - tzn kontrolka z silniczkiem sie swieci ale pozniej gasnie po jakims czasie.
Testowalem jeszcze pozniej samochodzik i okazalo sie ze jak przekraczalem mniej 4000 obr to zaczynaly sie takie jaja ... chiwle pozniej nic sie nie dzialo
Sam nie wiem co to za cholera, pewneo jakas elektronika ...ale jaka ?:)
Dzisiaj jednak jechałem sobie i w końcu sru obroty na zero, pozniej znowu wróciły na poziom poprzedni po czym znowu spadly i znowu gora , miedzy czasie oczywiście samochodem szarpalo ... po chwili licznik obrotow spadl na zero, zapalila sie kontrolka z silnikem i zaczela mrugac i piszczec kontrolnka od oleju. Za piewrszym razem zglupialem myslalem ze samochodzik zgasl ... ale okazalo sie ze normlanie jedzie - i wez tu czlwoieku badz madry. Jak wylacze kontrolke i wlacze to wszytsko jest niby ok - tzn kontrolka z silniczkiem sie swieci ale pozniej gasnie po jakims czasie.
Testowalem jeszcze pozniej samochodzik i okazalo sie ze jak przekraczalem mniej 4000 obr to zaczynaly sie takie jaja ... chiwle pozniej nic sie nie dzialo