Witam,
Przepraszam z góry jeśli był taki temat, szukałem, ale nie znalazłem.
Dopadł mnie taki problem, mianowicie dziś przejechałem samochodem jakieś 40 kilometrów, podjechałem pod bankomat, odczekałem kilkadziesiąt sekund na schłodzenie turbo i zgasiłem go. Wypłaciłem hajs (2 minuty) wsiadłem odpaliłem i odjechałem, przejechałem 4 kilometry znów zgasiłem po odczekaniu na schłodzenie i nagle auto nie odpaliło. Kręci, kręci, kręci i nic. Po kilku próbach w końcu łapie, ale klepie gorzej niż 1.4 na trzech garach, rzuca silnikiem i ewidentnie słychać, że pod pokrywą wałek napierdala jak wściekły. Dodatkowo wywaliło Check Engine i po sprawdzeniu z OBD2 wyskoczyło:
16725 - Camshaft Position Sensor (G40): Implausible Signal
P0341 - 004 - No Signal/Communication
Czy wymiana czujnika wałka może pomóc czy to coś pod pokrywą już ma problem? Dodatkowo muszę zaznaczyć, że obroty delikatnie falują, nie jakoś bardzo, ale w zakresie 200-300 obrotów, ale chyba przez to, że wałek nie wie jak ma się ustawić to normalne?
Pomóżcie, bo nie wiem czy nastawić się na 200 złotych przy wymianie czujnika, czy na 2000 złotych.