A więc tak- w piątek ruszam na spota


Z miejsca - z buta do domu- drugi kluczyk w kieszeń i laptopa z kablem pod pachę. W kompie czysto, kluczyk nie pomógł, bezpieczniki itp OK, więc zaczynam wydzwaniać.
Najpierw mm.max - mam szczęście- jest na autostradzie i jedzie do Gdyni, więc chwila wyczekiwania i jest. Podjechał zaglądamy pod maskę, znowu komp i niuńka. Nie pozostaje nic innego jak linka. Podczepiamy i jedziemy w kierunku garażu. Pod garażem próba z wykorzystaniem butelki - sprawdzamy czy zasysa paliwo. Tak więc dalej niuńka. Podejmujemy decyzje - trzeba wepchnąć dziada do garażu (biorąc po uwagę wagę i to że jest delikatnie pod górkę) nie było sprawą prostą.
Więc znowu telefon w ruch i dzwonimy debowe, jeżyk. Zanim dojechali razem z Michałem i kumplem udało się go zapchać.
Następny krok- narada- co się mogło zp...ć. Padają różne warianty ćwiczenia, rodzą się w naszych głowach zajebiście chytre plany - jednak zwycięża rozsądek i dzwonimy do Tune-up. Rob555 każe go przytachać na następny dzień na 11.
Na następny dzień (sobota) ciągniemy go do Roba. Tam wypychamy w trawę, przy czym akumulator wyzwolił resztkę energii i zdechł :wsciekły:
Ze strony Roberta pada wstępna diagnoza- że może to być rozrząd

Do wtorku mnóstwo czasu więc zaczynam przeglądanie forum i szukam ratunku - w tym miejscu podziękowania dla mm.maxa Sammaela, bono, kozaka i całej rzeszy nie wymienionej tutaj- niestety nic nie wiemy, pozostają tylko domysły. Większość obstawia - pompę wysokiego ciśnienia. Samm nawet już takową namierzył i tylko czekał na info czy wysyłać.
We wtorek w tune-up decyzja że jednak samochód wjedzie na warsztat w czwartek.
W między czasie staram się dowiedzieć od Axee co może być nie tak. W czwartek po robocie od razu jadę do tune-up (oczywiście samochodem debowego- za co jestem mu ogromnie wdzięczny), samochód jeszcze stoi na zewnątrz. Mówię qna może coś przeoczyliśmy- jeszcze raz oglądam bezpieczniki, silnik, złącza itp, itd. W końcu wściekły dzwonie do Axee i staram się z nim dogadać. Boguś rzeczowo, spokojnie zadaje pytania i w końcu pada magiczne pytanie:
-a sprawdzałeś klapę gaszącą??
- patrzę i oczom nie wierzę-moim oczom ukazał się taki widok:

Z uśmiechem na twarzy- podczepiłem "gruszke" do zabezpieczenia

przekręciłem kluczyk i usłyszałem "kle, kle, kle"

Od razu telefon: Axee, max, debowe, jeżyk.
Czynie teraz to co obiecałem jednemu z nich :
Axee jesteś wielki
Nauczka na przyszłość jest- najpierw sprawdzić podstawy a dopiero potem komputer itp.
To chyba tyle
Dzięki Wszystkim za pomoc
