stawiam na jakąś łajzę frustrata któremu np.
- zajechałeś drogę
- nie dałeś 5zł za opieke na prkingu
- o zgrozo zajęłeś ulubione miejsce pod marketem
może jakieś kamerki w pobliżu były ?
ja tak znalazłem gościa który lata temu już rozwalił mi swiatła i zderzak w miesięcznym aucie stojącym na parkingu ...
jeszcze sie w żywe oczy zapierał, a gdy kasete wyjęłem to prosił żeby dac spokój, że ma dzieci
a OC to pies?
miał znajomości w PZU bo dwa razy musiałem isc na miejsce i spisywac oswiadczenie że w trakcie tego zdarzenia nie piłem, a auto stało na parkingu (byłem wtedy w pracy), ciekawe jak PZU potraktowało by sprawę gdybym był na imprezie a nie w pracy... sprawe zamkneli w około 3 miesiace.
pzdr
P