B3N napisał(a):Sprawa wygląda tak:
Jak chcesz dostać gotówke to jedziesz do ASO i mówisz, że chcesz wycene naprawy.
Dostajesz papier i przedstawiasz ubezpieczalni, że na tyle jest wyliczony koszt naprawy. Powinni Ci dać kase.
Jak nie chcesz dostawać gotówki, to jedziesz do ASO i mówisz, że chcesz bezgotówkowo i to oni załatwiają sprawę między soba.
To tylko teoria, niestety.
Ostatnio też miałem stłuczkę, wycena zaniżona oczywiście, odwołałem się, ubezpieczyciel utrzymał stanowisko zasłaniając się blablaninią że nie należą mi się oryginalne części itp. Byłem u prawnika co działa w tym temacie i dowiedziałem się, że z tą częścią oryginalną to jest loteria. Z jego doświadczenia powiedział że nie ma pewności że sąd przyzna oryginalną część przy tak starym samochodzie (Leon 1P 2007/08). Powiedział też, że spokojnie można wygrać jeśli chodzi o amortyzację części i bezpodstawne obniżanie ceny np lakierowania. To samo jeśli chodzi o roboczogodziny lakierników i blacharzy (mi przyjęli 70zł/rb, w ASO Komot 150zł/rb). W moim przypadku szkoda jest zbyt mała, żeby był sens się sądzić z ubezpieczycielem (za duże koszty sądowe i prawnika w stosunku do tego co można ugrać).
Ale wracając do tematu. Jeśli chcesz naprawić samochód i nic nie kombinować oddaj auto do ASO. Ubezpieczyciele doskonale wiedzą jak się świat kręci i nie dadzą Ci zarobić na stłuczce na zasadzie że wypłacą wycenę z ASO a Ty sam naprawisz na używanych częściach za 30% wyceny.
markus312 dobrze prawi. Jak miałeś auto bezwypadkowe i serwisowane w ASO to możesz bawić się w odwołania, choć wątpię żebyś bez sądu coś ugrał.