Wczoraj w drodze do pracy byłem członkiem nieprzyjemnej sytuacji. Zeby zbytnio nie przedłużać nie będę się mocno ropisywał jak do tego doszło.
Nacisk na dolną część zderzaka spowodował lekkie wciągnięcie go do środka. Zdaję sobię sprawę, że zderzak już do wymiany, jednak wydaje mi się, że na tym się nie skończy.
Po krótce - Wpadłem w dziurę na głębokość poł metra, a była ona szersza niż obwód Leosia (Nie pytajcie jak to zrobiłem. Odcinek remontowany chyba już od roku, kolejne miesiące spóźnień w zakończeniu prac, dziwnie kierunki puszczania ruchu, niezabezpieczone miejsce, brak jakichkolwiek znaków, wczesna godzina i spóźnienie do pracy dało swoje efekty), natychmiastowo mnie z niej wyrzuciło i przeleciałem krótki odcinek niczym w need for speed. Cieszę się, że spadłem na 4 koła...
Do sedna - Na załączonym obrazku widać, że ze zderzaka już nic nie będzie, dodatkowo w misce olejowej jest dziura na grubość palca (nowa kupiona, dziś/jutro wymiana), Podobno pęknięta jest wtyczka od czujnika klimatyzacji oraz przesunięcie zderzaka spowodowało, że "wiatraki" pod maską są teraz niebezpiecznie blisko i należy je oddalić aby nie kolidowały z przewodami.
Pytanie do państwa jest takie - jak myślicie co w takiej sytuacji warto jeszcze sprawdzić? Z czym powiniem się liczyć przy takich szkodach? Podejrzewam, że termostat pod wpływem wstrząsu mógł dostać po pupie, zawieszenie na pierwszy rzut oka bez szkód, nic nie stukało w drodze od miejsca zdarzenia do parkingu, jednak napewno to jeszcze sprawdze kiedy uruchomie pojazd. Na co więc jeszcze warto zwrócić uwagę przed wyruszeniem?
Planuje wybrać się na jakąś stację kontroli, jednak pojazd jest oddalony kilkanaście km od najbliższej i zanim rusze - chciałbym uzyskać jakieś informacje. Państwo napewno znacie ten pojazd pod względem mechanicznym stokroć lepiej niż ja, podejrzewam, że niejeden z Państwa miał bity przód i będzie w stanie zasugerować co warto sprawdzić.
Seat Leon 2002r 1.9 TDi 110km


Z góry dziękuję za odzew i pozdrawiam