Strona 1 z 1

Nie moja szkoda, zatajona przez ASO

PostNapisane: 11 grudnia 2024, 20:44
przez Dżango
Cześć!
Trochę może prosto z beczki, ale nic wcześniej się niepokojącego nie działo się z Leonem... Moja story - w 2020 r. auto kupiłem w leasing w ASO w Toruniu, na fakturze proforma widniała informacja "pojazd nowy". Jaki mógł mnie spotkać ZONK! w sierpniu 2024 roku gdy podczas kalkulacji nowej składki na ubezpieczenie wyskoczyła informacja - "Pojazd miał szkody, może to wpływać na jego wycenę". Nigdy od zakupu nie mieliśmy z Żoną szkody, nie zgłaszaliśmy szkody w AC, ani nikt do nas nie zgłaszał z OC. Od początku zakupu pojazd zawsze był ubezpieczony w tym samym TU. Zastanawialiśmy o co cho...???? Okazało się, że pojazd miał szkodę w 2019 roku, chyba w grudniu... Nikt podczas zakupu pojazdu o tym fakcie nas nie poinformował. Skontaktowałem się z ASO w Toruniu, ale Oni mnie zbywają, mówiąc, że minął okres rękojmi ! Kurka wodna, to tak można OSZUKAĆ każdego i sprzedać pojazd, który był naprawiony/miał szkodę, i na fakturze wpisać pojazd NOWY, a niech nowy nabywca (Baran) sam sobie radzi i martwi ? Co mam powiedzieć potencjalnemu Nabywcy gdybym chciał sprzedać pojazd? A to ASO miało szkodę, ale ja mam na fakturze pojazd nowy, proszę! Co mam zrobić, gdzie to dalej zgłosić ? Napisałem już skargę do VW-GROUP. Miał Ktoś kiedyś podobną sytuację ?

Re: Nie moja szkoda, zatajona przez ASO

PostNapisane: 12 grudnia 2024, 18:38
przez miroA3
to forum jest martwe jak właściwie każde już....

potrzebujesz reakcji, nagłośnienia, porady, to opisz to wszystko na wykopie

a wogołe to bym zaczął od któregoś " mocnego " youtubera, myślę że Waldek Moto Doradca bym się tym zainteresował, to jest dobry temat pod zasięgi

https://www.youtube.com/@motodoradca

Re: Nie moja szkoda, zatajona przez ASO

PostNapisane: 12 grudnia 2024, 20:04
przez marcin7x5
Jak się kupuje używane auto to się sprawdza historię pojazdu. Nie ten pierwszy i nie ostatni co to przed wprowadzeniem do salonu miał szkodę. Teraz to jedynie jakbyś udowodnił że celowo zostało to zatajone to może coś ugrasz.

Re: Nie moja szkoda, zatajona przez ASO

PostNapisane: 12 grudnia 2024, 21:34
przez Dżango
marcin7x5 napisał(a):Jak się kupuje używane auto to się sprawdza historię pojazdu.

Pojazd był NOWY, taka informacja była na fakturze. Jakoś nie wierzę, że byś jeszcze sprawdzał historię takiego pojazdu !? Poza tym, to był zakup z salonu ASO a nie od handlarza z komisu !

miroA3 napisał(a):potrzebujesz reakcji, nagłośnienia, porady, to opisz to wszystko na wykopie

Tak zrobię...

Dzisiaj dostałem odpowiedź z VW Group/ BokSeat:
"...przykro nam z powodu opisanej przez Pana sytuacji. Wyjaśniamy, że nasza spółka (Volkswagen Group Polska) nie jest sprzedawcą Pana samochodu. Nie jesteśmy w stanie spełnić Pana oczekiwań zawartych w zgłoszeniu.
Prosimy o zrozumienie, że każdy dealer SEAT jest niezależnym od Volkswagen Group Polska podmiotem gospodarczym i indywidualnie odpowiada za podjęte działania oraz zawarte umowy. W przypadku dodatkowych pytań sugerujemy bezpośredni kontakt ze sprzedawcą."

Dla mnie to jest kpina, że Grupa nie sprawdza co robi ASO! Jak to możliwe żeby oszukiwać Klientów i sprzedawać auta jako NOWE, z historią szkodową !? Dla mnie to jakaś masaqra. Jeszcze jedzie człowiek na drugi koniec Polski po auto, zawierza, że wszystko jest OK, bo to jest ASO, a nie jakaś szopa z desek itp.

Re: Nie moja szkoda, zatajona przez ASO

PostNapisane: 13 grudnia 2024, 14:06
przez MarkusD
Kiedyś już były takie przypadki, samochody są transportowane i w czasie transportu niekiedy dochodzi do uszkodzeń, tylko dziwna jest sytuacja, że TU już ma wpisaną szkodę, czyli wychodzi że samochód mógł być Demontracyjnym i zarejestrowanym na Dilera lub pracownika, bo wg mnie samochód nowy jak mógł mieć szkodę jeżeli nie był zarejestrowany, czyli odkupiłeś używany samochód, no bo z jakiej paki była szkoda…
Wcześniej wspominałem że kiedyś były takie przypadki ale one wychodziły w czasie napraw, np masz stłuczkę i oddajesz samochód do naprawy a na drugi dzień masz telefon : panie ten samochód był skasowany i nie powinien jeździć - takie skrajne przypadki były jak i samochody zaczynały rdzewieć i okazywało się że np klapa bagażnika nowego samochodu ma kilogram szpachli gratis… lata 90 i początek 2000 lat myślałem że minęło bezpowrotnie, sprawy ciągły się w sądach latami ludzie tracili niekiedy samochody i raczej pozytywnych wiadomości w tym temacie nie było…
Skoro była szkoda postaraj się ustalić jak poważna była następnie rozważ wagę i czy warto się zacząć sądzić, zasięgnij opinii prawników, rzeczoznawców… bo w zależności od sytuacji możesz pozbyć się mnóstwo kasy i czasu swojego oraz nerwów.
Nieciekawa sytuacja.
Ja kupowałem samochód na wyprzedaży WLTP i był zarejestrowany na Dilera, przebieg miał 5km czyli standard na szczęście nic z nim nie było bo miał tylko tablice wrzucone.
Ale każdy z nas kupując w salonie samochód musi mieć świadomość tego że samochód w czasie transportu mógł ulec uszkodzeniu… lecz nie powinno być informacji o szkodzie, chyba że było np gradobicie i samochody na stocku uległy uszkodzeniu i wtedy Diler skorzystał ze swojego ubezpieczenia tylko czy wtedy będzie wpis w TU ?

-- 13 grudnia 2024, 15:06 --

Po krótkiej czytance nic pozytywnego
https://adwokatkosterka.pl/nowy-samochod-z-wada/

Re: Nie moja szkoda, zatajona przez ASO

PostNapisane: 14 grudnia 2024, 20:26
przez marcin7x5
Swego czasu osobiście odprowadzałem nowe samochody na wymianę szyb czołowych i idbierałem po naprawach lakierniczych bo coś się stało w transporcie na plac lub przy rozładunku. Nowy nie oznacza bezszkodowy

Re: Nie moja szkoda, zatajona przez ASO

PostNapisane: 14 grudnia 2024, 23:32
przez MarkusD
marcin7x5 napisał(a):Swego czasu osobiście odprowadzałem nowe samochody na wymianę szyb czołowych i idbierałem po naprawach lakierniczych bo coś się stało w transporcie na plac lub przy rozładunku. Nowy nie oznacza bezszkodowy

Tylko czy będzie wpis w historii samochodu widoczny dla Towarzystwa Ubezpieczeniowe X…

Re: Nie moja szkoda, zatajona przez ASO

PostNapisane: 15 grudnia 2024, 15:20
przez Dżango
To jest dziwne.. Pojazd jest z 2019 r., szkoda była w grudniu 19, rejestracja w sierpniu 20, na fakturze dla mnie jest info pojazd "nowy", przebieg 6km, na tej podstawie była nasza zgoda i decyzja na "TAK", później wniosek na leasing, ale już faktura dla PKO Leasing jest z info pojazd "..." (pusto, nie ma info czy to nowy, używka, demo (!). Jak mam to rozumieć, nie wiem. Jakbym wiedział, że była szkoda, co było naprawione to zapewne byśmy się zastanowili, albo jeszcze negocjowali cenę albo nie kupił itp. A tak, nie mieliśmy takiej możliwości, bo NIKT z ASO nam takiej informacji o szkodzie nie przekazał... W tym wszystkim każda Strona ma Klienta w d.

Re: Nie moja szkoda, zatajona przez ASO

PostNapisane: 15 grudnia 2024, 16:22
przez bzykofm
Popieram to co napisał miroA3. trzeba to nagłośnić, i inaczej wszystkie strony oprócz poszkodowanej będą to miały w podwoziu. Znane są przykłady z neta walki z ASO, ubezpieczycielami i nie tylko. Dopiero rozgłos skłonił kogokolwiek do odpowiedzialności. Może Michu z M4K ruszy sprawę. Sam niedawno toczył głośna batalię z "nowym" autem, które okazało się zlepkiem fabrycznych wad i partactwa.

Re: Nie moja szkoda, zatajona przez ASO

PostNapisane: 15 grudnia 2024, 19:43
przez marcin7x5
Wszystko pewnie zależy o wielkości szkody. Widocznie była spora skoro dealer zdecydował się naprawić auto z ubezpieczenia a nie pojrywać ją z własnej kieszeni. Oni raczej mają ubezpieczenia grupowe na auta ale e przypadku szkody musi jakieś auto wskazać. Bardzo możliwe że dealer chciał też zrobić jakiś przekręt z wyłudzeniem odszkodowania na inne auto.

Re: Nie moja szkoda, zatajona przez ASO

PostNapisane: 16 grudnia 2024, 16:22
przez MarkusD
Ustal najpierw co się stało, czyli jaka była szkoda, następnie dalej zastanów się co zrobić…
Ja miałem pecha i pod koniec ubezpieczenia w Alliance w Chorwacji miałem strzał kamienia w szybę do Polski dojechałem następnego dnia szybą pękła do połowy, naprawiłem z ubezpieczenia ale po jajach z Alliancem postanowiłem zmienić ubezpieczyciela na PZU po miesiącu znowu strzał w szybę… u obydwu ubezpieczycieli miałem ochronę zniżki… po roku w PZU diler wyszedł z propozycją zmiany ubezpieczenia i tutaj pokazały się jaja Alliance proponował 12000 zł Warta 9000 zł a w PZU 2300 zł o innych nie wspomnę, ale wszystkie firmy ubezpieczeniowe wskazywały na szkody powstałe na samochodzie bez uściślenia jaka to szkoda, cóż jakby ktoś chciał kupić wtedy ode mnie ten samochód i miał taką tylko informację to co by sobie pomyślał? że chcę go oszukać.Do czasu aż nie dowiesz się co to była za szkoda nie ma co piany bić, bo może rzeczywiście była pierdoła ale towarzystwo ubezpieczeniowe zawsze myśli jak zarobić więcej… a jeżeli nie to z mocą prawa i wszystkich możliwych okazji nagłośnić i korzystać z pomocy osób działających w internecie.
Tylko pamiętaj że to może być „miecz obusieczny” najważniejsze ustal najpierw co się stało rzeczywiście bo może za chwilę pójdziesz na wojnę nie z jedną osobą ale z firmą która korzysta z pomocy prawnej i to nie byle jakiej, każde potknięcie może być wykorzystane i wtedy można się nieźle zdziwić bo za „bezpodstawne oskarżenia” (czyli np jak nie będziesz umiał udowodnić tego przed sądem) można dostać nieźle po kieszeni.

Re: Nie moja szkoda, zatajona przez ASO

PostNapisane: 17 grudnia 2024, 18:20
przez Dżango
To jest serio jakieś niebywałe... Jeszcze raz przeszukałem dokumenty i w umowie leasingu na końcu, w specyfikacji, małym druczkiem jest info "demo" :) Żonka podpisała...nie ważne, zapewne też bym podpisał... No można ogłupieć i czuć się mega wkręcony jak w jakimś pranku!? Idziesz do salonu, kupujesz "nowe" auto, wszystko och i ach, tylko proszę tutaj podpisać, i jechać w siną dal... Mam trzy dokumenty z różnymi statusami pojazdu :)

Re: Nie moja szkoda, zatajona przez ASO

PostNapisane: 17 grudnia 2024, 18:58
przez marcin7x5
No cóż. Nie Ty pierwszy i nie ostatni. Bananowy uśmiechnięty kraj to cóż oczekiwać.

Re: Nie moja szkoda, zatajona przez ASO

PostNapisane: 17 grudnia 2024, 23:50
przez MarkusD
To masz wyjaśnienie „Demo” czyli był zarejestrowany wcześniej…
Kolega mając samochód na firmę swoją, miał szkodę gość wjechał mu do tyłu Leona, po zakończeniu naprawy z towarzystwa ubezpieczeniowego dostał odszkodowanie za utratę wartości pojazdu z powodu powstałego uszkodzenia (do trzech lat po szkodzie można się ubiegać), a faktury za naprawę firma ubezpieczeniowa przysłała jemu aby mógł sobie odliczyć…
W Twoim przypadku problemem jest niestety czas który upłynął czyli magiczny czas rękojmi Dilera, cóż paskudnie to wygląda, na spokojnie postaraj się dowiedzieć co się z nim stało i do prawnika co możesz z tym fantem zrobić.
W życiu różne rzeczy i sprawy bywają ja kupiłem mieszkanie okazało się że z osobami zameldowanymi, również dowiedziałem się przez przypadek w wydziale ewidencji ludności, pracownik powiedział że nie powinien mi tego mówić ale mam na mieszkaniu lokatorów… dwa lata sprawa się ciągnęła nigdy więcej nie chciałbym przechodzić takich stresów i nerwów, oczywiście sądownie się to odbywało.
Jeszcze raz ustal szkodę i do prawnika po poradę co można w tej sytuacji zrobić… powodzenia.

Re: Nie moja szkoda, zatajona przez ASO

PostNapisane: 20 grudnia 2024, 11:01
przez pawelll9
Jak dobrze przeczytałem przebieg samochodu wynosił 6km ?
Czy w takim razie nie było to celowe działanie ze strony Dealera aby zmniejszyć przebieg i prezentować samochód jako nowy?
Tym bardziej że taka informacja była też na fakturze.

W moim przypadku im się chyba nie chciało aż tak kombinować bo samochód mial 120km przebiegu na starcie co mnie zdziwiło i napisałem do oficjalnego BOK ile samochód może mieć przejechane aby być uznawanym za nowe, informacja była że 100km więc wróciłem z tym do Dealera na co oni ze do 200km, wracam do BOK żeby powiedzieli na podstawie jakiego dokumentu udzielili informacji itd, to odpowiedź była że wewnętrzne dokumenty i że zostało to zaktualizowane do 200km :-D i oczywiście nie podali daty od kiedy to weszło w życie.
Tak wiem, mogłem nie odbierać wtedy samochodu, ale człowiek poszedł sam, ucieszony że zaraz wyjedzie nowym samochodem, i emocje wzięły górę tym bardziej że Pan w salonie mówił że do 200km jest norma :-D

Re: Nie moja szkoda, zatajona przez ASO

PostNapisane: 4 marca 2025, 14:18
przez Dżango
Mam informację "szkoda transportowa"... Zostaliśmy pouczeni.. Poinformowani, że minęło 2 lata rękojmi i dlaczego dopiero teraz, po 4 latach się "zgłaszamy"... Wychodzi na to, że to my chcemy "oszukać", coś wyłudzić... Tylko nikt nam rzetelnie nie przekazał szczegółów co się rozpadło i co było wymienione... Ogólnie oceniam tą sytuację jako robienie Klienta w balona. Przy okazji, czy ktoś ma wiedzę, co oznacza termin "demo" ? Jak kupuję pralkę z opisem outlet to wiem co i jak, ale mogę dokupić też 5 letnią gwarancję - coś się zj.. to wymieniają, taka spokojna głowa. Podczas pierwszego serwisu zgodnie z gwarancją w okresie pierwszych dwóch lat użytkowania pojazdu, w ASO przy Krasnobrodzkiej w Warszawie przekazano informację, że sprzęgło było "przypalone", taki był rzekomo komunikat z komputera. Natomiast, nikt z tego serwisu nie przekazał nam pełnej historii pojazdu (tej przed zakupem). W sumie to nie z tego miejsca nabyliśmy pojazd, i o to też nie prosiliśmy, bo skąd moglibyśmy wiedzieć o szkodzie... Teraz kolejny temat, po co mi ta gwarancja Seata w grupie VW na 5 lat jak to w ogóle nie działa ? Ściema i tyle. Pojazd jest jeszcze w okresie 5 letniej gwarancji z Seata i mamy już siedzieć cicho, nic nie zgłaszać, bo minęło 2 lata rękojmi !!! Szlag mnie trafia !!! To ASO z Krasnobrodzkiej to też nie polecam, byłem tam jakiś czas temu na wycenę pojazdu żeby ewentualnie rozważyć sprawę wymiany na nowy, inny pojazd, ale...NIKT SIĘ NIE ODEZWAŁ!!! Chyba wiadomo dlaczego... :evil: PS. sprawa trafiła do prawnika...

Re: Nie moja szkoda, zatajona przez ASO

PostNapisane: 6 marca 2025, 17:33
przez MarkusD
Zwykłe Qrestwo… Ciekawe co powie Ci prawnik i jak się skończy ta sprawa… brak słów…

Re: Nie moja szkoda, zatajona przez ASO

PostNapisane: 16 marca 2025, 12:09
przez Songo93
Nie wiem, czy ktos jeszcze wierzy w uczciwosc aso. Moge sie podzielic swoja historia. Kupilem Leska w 2018 jako nowy samochod z licznikiem 7km (tutaj taka informacja - dopuszczalne jest do 200km i traktowane jest to jako nowy pojazd - zabawne lecz prawdziwe) - z pozoru wydawalo sie, ze auto git, zadnych sladow (mimo iz stal w salonie gotowy) - zona dopatrzyla sie babola na tylnym zderzaku przy prawej lampie - sprzedajacy stwierdzil, ze to folia - to dlaczego mielismy nie wierzyc - w koncu nasz pierwszy samochod itd. - po rejestracji okazalo sie, ze jednak wada lakieru i zrobili zaprawke, co rowniez po czasie okazalo sie, ze mieli obowiazek polakierowac caly zderzak - zaprawka zeszla po roku :), ale to maly **** przy tym, co odkrylem po 3 latach. Wyszlo to tylko dlatego, ze mialem drobna stluczke, gdzie pekl mi zderzak i sam podjalem sie naprawy (nie moja wina rzecz jasna). Prowadnice roznia sie od siebie ulozeniem 0,5cm wzgledem siebie i po rozebraniu przodu chyba wszystko sie rozprezylo i juz nic nie pasowalo do siebie i byl problem z ustawieniem calosci. Drugi gwozdz mi wbito w tym roku. Z racji tej malej stluczki wpadlem na pomysl, ze przerobie go na styl CUPRA be like. Do maja powinienem sie wyrobic i podziele sie z wami cala 7 letnia historia z nim i tym jak wygladal wczesniej, a teraz. Zadzwonilem do aso po nowa chlodnice. Podalem VIN i nr elementu, a typo do mnie, ze cos zle mu podalem bo moj samochod jest wyposazony 2 chlodnice xD i to co mu podalem to montuje sie w wersji z silnikiem 1.2. Ogolnie mam to juz gdzies, kupilem chlodnice, ale zeby nie bylo zbyt prosto to prawa strone musiala ulec przerobce. Szczerze nie wiem po co sie tak rozpisalem. Sumarycznie to samochod sprzedano mi jako nowy, a gdyby nie fakt, ze sam sie zainteresowalem sprawa, do dzis bym nie wiedzial, co sie z nim dzialo - w aso dostalem tylko potwierdzenie, ze rzeczywiscie cos musialo byc na rzeczy bo wykaz nie pokrywa sie z VIN, ale oni nie maja tego jak sprawdzic, bo zadnej historii o takim zdarzeniu nie maja.