Niuch napisał(a):Odnośnie Mazdy, 165KM z wolnossącego 2.0 nie bierze się z nikąd.
Czy ja wiem? Żaden z liczących się konkurentów od kilku lat już nie produkuje, ani nie pracuje nad nowymi silnikami wolnossącymi, więc trudno powiedzieć. Zresztą – w pierwszym Leonie był silnik 1.8 20V 125KM kilkanaście lat temu (w Maździe mają także odmianę 2.0 120KM). Podstawowym problemem silników Mazdy jest ich „wolnossąca” charakterystyka, czyli stosunkowo niewielki moment obrotowy (210Nm w silniku 2.0) dopiero przy 4000rpm. W żadnym wypadku silniki te nie mają charakterystyki i-vtec’a Hondy i wcale nie sprawiają wrażenia, że lubią wysokie obroty – wprost przeciwnie.
Niuch napisał(a):
Te silniki mają niesamowicie wysoki stopień sprężania, wyższy niż niektóre diesle. Więc także jest to motor wysilony, nie mniej niż 1.4 tsi.
Z tym wysokim stopniem sprężania (14:1 dla Skyactiv-G 2.0) to jest nieco inaczej, niż niektórym się wydaje. Owszem stopień sprężania jest jaki jest, ale w tym wypadku nie należy go wcale utożsamiać z jakimś dużym ciśnieniem w komorze spalania. Ciśnienie w rzeczywistości jest niższe, niż byłoby w silniku o takim stopniu sprężania pracującym w cyklu Otta, ponieważ silniki Skyactiv-G pracują w cyklu Atkinsona-Millera, czyli mają otwarty zawór dolotowy w początkowej fazie cyklu sprężania (por. nowy silnik 1.5 TSI), co pozwala zminimalizować straty związane ze sprężaniem mieszanki. Z drugiej strony stosunkowo duże wykorbienie wału (z czego bezpośrednio wynika duży stopień sprężania – patrz definicja stopnia sprężania) pozwala na uzyskanie stosunkowo dużego momentu obrotowego (jak na wolnossaka), jednak nie wpływa dobrze na uzyskiwane obroty. Wszystko odbywa się bez żadnych specjalnych cudów techniki – wystarczyło odpowiednio wykonać krzywki „ssące” na wałkach rozrządu. Jeżeli chodzi o możliwość spalania stukowego przy zwiększonym ciśnieniu, to w Maździe zostało to rozwiązane poprzez zmniejszenie temperatury w głowicy poprzez specjalną konstrukcję kolektora wydechowego (podejście zupełnie odwrotne do tego, co zrobił VAG w silnikach 1.8 i 2.0 TSI, gdzie kolektor wydechowy jest zintegrowany w głowicy). W praktyce wygląda to tak, że każdy (rozgarnięty) człowiek, który jeździł samochodem z nowoczesnym silnikiem doładowanym stwierdzi, że silnik Mazdy to muł, którego trzeba ostro motywować poprzez wkręcanie na wysokie obroty (gdyby tylko silnik je lubił…), tyle, że kto lubi tak jeździć? Pewnie można, ale na dłuższą metę jest to męczące zarówno dla kierowcy, jak i (przede wszystkim) pasażerów. Tak, czy inaczej – silniki Skyactiv są lepsze pod względem ekonomiki i momentu obrotowego od silników wolnossących Hondy. W Hondzie jednak już zmądrzeli i robią silniki doładowane, natomiast w Maździe nadal wciskają ciemnocie kit o gepardach, KODO, Zoom-Zoomie i technologii S-RAJ-AKTIV.
Jeżeli chodzi o bezawaryjność, to w przypadku Mazdy 6 GJ moich znajomych doszło do rozszczelnienia silnika 2.0 (coś tam podobno ciekło spod pokrywy rozrządu). W zasadzie to niewielki problem, jednak oprócz tego czasami silnik (dotyczy zresztą także jednostki 2.5) lubi sobie poszarpywać i wpadać w wibracje (do tej pory nie zostało to zdiagnozowane – chociaż podobno nie jest to przypadek jednostkowy). W sumie od 2015 roku samochód ten odwiedził serwis blisko 20 razy, co jak dla mnie jest już dyskwalifikacją i dawno bym wymienił tego szrota na inny samochód. Podobno znane są także przypadki wymiany dolnej połowy (od głowicy w dół) silnika 2.0, jak i wywalenia dziury w bloku przez korbowód w silniku 2.5. Trzeba mieć także dużo szczęścia, by trafić na skrzynię biegów, która pracuje poprawnie – tu także znane są przypadki napraw bądź wymiany, podobnie wygląda sprawa sprzęgła. No i na koniec – silniki Mazdy przy „odpowiednim” traktowaniu także lubią olej.
Odnoszę wrażenie, że niektórzy tutaj wiedzę na temat awaryjności nowych silników TSI zaczerpnęli od "znawców" na forum Onetu, albo z podobnego źródła.
