No teraz to już się zajeżyłem na Seata i serwis..
Auto stoi od 5 tygodni (!) w serwisie w Carsedzie w Warszawie. Dwa tygodnie im zajęło zdiagnozowanie usterki. Na początku patrzyli na nas jak na wariatów, ale po tygodniu udało im się powtórzyć wystąpienie awarii. Następny tydzień dochodzili do tego co to może być, bo jeszcze podobno nikt w sieci serwisów grupy nie miał podobnego przypadku. Nawet w centrali głucho na ten temat. Ostatecznie padła diagnoza że "cewka stacyjki" - cokolwiek to jest. Serwis zamówił, czekaliśmy dwa tygodnie bo podobno rzadka część musi przyjść z magazynu centralnego. Cewka przyszła i co? Okazuję się że część nie pasuje, że wybrana na podstawie VIN część nie pasuje do mojego egzemplarza. Pojawiły się pytania czy nic nie było wcześniej robione, czy auto kupione w Polsce, czy nowe itp.. cyrk! Po potwierdzeniu że tak, zamówili inną cewkę która rzekomo miała pasować do tej "wyjątkowej" stacyjki. Znowu 10 dni czekania, zamontowali i... kluczyk się nie przekręca! Ale jak to k$#@?! No nie wiadomo, podobno powinno pasować a nie pasuje. Padła sugestia wymiany całej stacyjki i kompletu kluczyków! Czekamy na odpowiedź z centrali... No kurde nie wierze że VW miało taki bałagan na produkcji, chyba że Hiszpanie coś odstawiają po swojemu..
I teraz pytanie, co robić? Zabierać auto do innego serwisu? Kometę omijam, pomimo dobrego działu sprzedaży, serwis to niestety poziom lat 90-ych, gdy dzwoniłem po raz pierwszy z usterką, nie wyrazili zainteresowania sytuacją że auto na gwarancji stoi 1 km od ich serwisu. Marana większość chwali, ale czy sobie poradzą z tym tematem, nie wiadomo. W Carsedzie w sumie zachowują się bardzo w porządku, po tygodniu udostępnili nam nawet zastępcze auto, ale ile można? Boję się że jak zaczną go rozkładać, to auto już nigdy nie wróci do stanu fabrycznego

Co robić.. Przymierzam się do cupry w przyszłym roku, ale teraz zaczynam się wahać..