Dzisiaj wracajac do domu padl mi kierunkowskaz w przednim reflektorze. No nic, pomyslalem, zarowka. Wyjalem nowa z pudelka i do roboty. Ile sie na wkur...em zeby przekrecic oprawke, bo cos ja tam przyssalo a dostep w dodatku jest do d..., ale w koncu sie udalo. wyciagam "spalona" zarowke a ona jest OK. Sprawdzam probnikiem napiecie i nic - zero na wyswietlaczu.
Co sie moglo stac, albo spytam inaczej - od czego powinienem zaczac, gdzie szukac przyczyny zanim pojade do elektryka (moze zaoszczedze pare z PLN). Bezpiecznik w kazdym razie jest ok, wszystkie pozostale zarowki swieca. Prosze o jakies sugestie, bo naszukalem sie na forum i nic nie znalazlem (nie mowie ze nie ma

)