proszę
Więc tak - antenka sobie stoi na dachu i się macha,
kabelek idzie sobie do bagażnika tym super magicznym przejściem pomiędzy lotką a szybą o tu :
następnie wchodzi sobie pomiędzy półką a oparciem za lewym zagłówkiem, kontrolując ilość alkoholu aktualnie przewożonego, do wnętrza przestrzeni ładunkowej o tak:
i dalej o tak
luźna ilość kabla w bagażniku pozwala użytkownikowi na chowanie anteny do kufra bez wykonywania upierdliwej czynności przekładania kabla pomiędzy półką a oparciem, użytkownik może włożyć sobie ant do kuferka a kabla wystarczy na przeciągnięcie go górą po pułce.
Dalej kabelek wędruje sobie pomiędzy lewym błotnikiem a oparciem kanapy, magicznie mijając zawias, o tak:
aby zaraz sprytnie znaleźć się pod mniejszą częścią asymetrycznie dzielonej kanapy o tu
i teraz emocjonujący moment....
aby po kilku centymetrach zniknąć w ciemnej otchłani nicości, zawnaej plastikową osłoną progu. o tu
dalej kabelek wędruje sobie i wędruje i wedruje aby ponownie ujawnić swoją obecność wynurzając się z ciemnicy osłonki w połowie długości fotela kierowcy i tu wykonuje zaskakujący manewr -> patrząc zgodnie z osią auta kabelek skręca nam ostro w prawo, wędruje tuż przed fotelem kierowcy (nie ujawniając się zbytnio oczom przeciętnego gapia) sukcesywnie zmierzając do tunelu środkowego gdzie zakończony wesołą wtyczką, wbija się z obopólnym zadowoleniem wprost w odbyt sibiradia. Na tym chyba skończę opowieść o niesfornym kabelku.