Dzień dobry Panom, podpinam się do tematu. Leon Cupra ST 300, DSG 4x4, mamy go od 1,5 miesiąca, nowy, przejechane ok 2600km.
Niestety był już 2 razy w serwisie, pierwsza usterka zauważona po 3 dniach od odebrania z salonu, porysowana prowadnica pod siedzeniem kierowcy. Wymienione, niestety z dużymi problemami. Podczas wkładania fotela po wymianie prowadnicy został pięknie przerysowany w poprzek tunel środkowy wrac z podlokietnikiem. Znów naprawa serwisowa, wyjmowali cały tunel i wymieniali go. Odebrałam auto w zeszły czwartek. Od poniedziałku moj mąż popadł w paranoje i słyszy wyżej wymienione wibracje, właśnie podczas jazdy na 3-4 biegu (automat) na niższych obrotach i podczas deikatnego przyspieszania, obroty do 1800-2000/min. Nie może zlokalizować tego dzwieku, podejrzewa ze to może iść z tunelu właśnie ze względu na rozmontowywanie go i montowanie w zeszłym tygodniu. Wczoraj jeździliśmy po mieście ponad godzinę i próbowaliśmy nasłuchiwać. Siedziałam z boku, z tylu, jeździliśmy po równym asfalcie oraz po mniej równej nawierzchni. Niestety akurat wtedy nie było nic słychać...
Auto jest garażowane, ale z samego rana podobno słychać to najbardziej, bo mąż jeździ do pracy i tylko on to słyszy

. Czy teoria z wilgotnością może tu mieć jakiś sens? On twierdzi ze wcześniej, przed wymiana tunelu nie było tego na milion procent i ze zaczął to słyszeć dopiero w ten poniedziałek, czyli 5 dni temu. Nad ranem jest zazwyczaj Ok 12-13 stopni, wilgotność spora, ma 20km do pracy. Dziś rano mówił ze okrutnie na******lalo. Będę bardzo wdzięczna za jakaś pomoc bo ja nie mam na to żadnego pomysłu a kolejna wizyta na serwisie z nowym autem w ciągu 2 miesiecy już mnie przerasta.
Z góry dziękuje Panom za pomoc.