
Leciałem autostradą i było coś koło 235km/h i nagle tryb awaryjny, no to zjechałem, trochę poczekałem i zgasiłem. Odpaliłem i ok, skasowało się. Jadę dalej coś koło 220km/h i znów tryb awaryjny. Zjechałem, odczekałem i znów zgasiłem i odpaliłem. Wszystko działa. Jadę pare kilometrów coś koło 180-200km/h i za mną biaaaaało

Po sprawdzeniu czy gdzieś nie cieknie olej i czy nie jest wymieszany z płynem chłodniczym, z kumplami wpadliśmy na "pomysł", żeby na chwilę odpalić. Odpalony i od razu zgaszony, bo rura od IC, ta która wchodzi do EGR zassała się


Turbo tylko się wysrało czy może i motor będzie kaput?
Podpiąłem się pod VAGa i pokazało takie błędy:
17965 Przekroczona w górę granica regulacji układu regulacji ciśnienia doładowania. Sprawdzić zawór (N75) elektromagnetycznego ciśnienia doładowania.
17564 P1156 Manifold Pressure Sensor (G71): Open/Short to Ground
W necie znalazłem takie coś:
za wysokie ciśnienie ładowania>
1) zamienić N75 z N18 (od EGR'a) i sprawdzic wężyki,
2) sprawdzić czy przy zapalaniu sztanga od gruchy przesunie się na całej długości,
3) VAG test elementów wykonawczych N75 (ruszyć sztangą tam i z powrotem),
4) podłączyć jakieś zewnętrzne podciśnienie i zobaczyć jak sztanga sie przesuwa (potrzebny kanał).
I jeszcze takie coś znalazłem :
Ciśnienie turbiny nie może być za duże bo wtedy rośnie temperatura w komorze spalania i może przy maksymalnych parametrach wypalić dziury w tłokach lub upalić zawory


Auto odstawiłem do Rogala, więc na dniach będę wiedział co z autem.
BTW
Dla wnikliwych, to taki sam temat wrzuciłem na SN
