Wymiana silnika czy rozrząd
Witam Panowie,
Posiadam Leona 1.2TSI z 2010 (przebieg 60tys).
Około 2 tygodni temu podczas rozruchu silnika pojawiał się pewien dźwięk opisywany już wcześniej na tym forum, od razu skojarzyłem go z rozrządem. Umówiłem się na wizytę w warsztacie, która miała mieć miejsce tydzień temu w celu jego wymiany.
Niestety w drodze do warsztatu dokonała się najgorsza z możliwych rzeczy, mianowicie jak się później okazało, zużyty pasek przeskoczył uszkadzając jeszcze do tego dwa zawory.
W ASO poinformowano mnie, że silniki z 2010 i 2011 mają pewną wadę fabryczną, która powoduje szybsze luzowanie się paska i nie dość, że nie ma co liczyć na wymianę w ramach gwarancji, to uszkodzonych części również nie wymienią, ponieważ "za chwilę" zdarzy się dokładnie to samo więc oni nie mogliby dać na to gwarancji.
Jedyne co zaproponowali to wymiana silnika za 25000 (w rozliczeniu za 15000). I tutaj pojawia się moje pytanie- czy Waszym zdaniem zaryzykować i spróbować na własną rękę powymieniać u zaufanego mechanika wszystkie uszkodzone elementy, a potem profilaktycznie i często wymieniać rozrząd, czy też zgodzić się na propozycję ASO i wymianę na silnik bez tej wady fabrycznej. Miał już ktoś może podobne doświadczenia?
Proszę o w miarę możliwości jak najszybszą odpowiedź, pozdrawiam
Posiadam Leona 1.2TSI z 2010 (przebieg 60tys).
Około 2 tygodni temu podczas rozruchu silnika pojawiał się pewien dźwięk opisywany już wcześniej na tym forum, od razu skojarzyłem go z rozrządem. Umówiłem się na wizytę w warsztacie, która miała mieć miejsce tydzień temu w celu jego wymiany.
Niestety w drodze do warsztatu dokonała się najgorsza z możliwych rzeczy, mianowicie jak się później okazało, zużyty pasek przeskoczył uszkadzając jeszcze do tego dwa zawory.
W ASO poinformowano mnie, że silniki z 2010 i 2011 mają pewną wadę fabryczną, która powoduje szybsze luzowanie się paska i nie dość, że nie ma co liczyć na wymianę w ramach gwarancji, to uszkodzonych części również nie wymienią, ponieważ "za chwilę" zdarzy się dokładnie to samo więc oni nie mogliby dać na to gwarancji.
Jedyne co zaproponowali to wymiana silnika za 25000 (w rozliczeniu za 15000). I tutaj pojawia się moje pytanie- czy Waszym zdaniem zaryzykować i spróbować na własną rękę powymieniać u zaufanego mechanika wszystkie uszkodzone elementy, a potem profilaktycznie i często wymieniać rozrząd, czy też zgodzić się na propozycję ASO i wymianę na silnik bez tej wady fabrycznej. Miał już ktoś może podobne doświadczenia?
Proszę o w miarę możliwości jak najszybszą odpowiedź, pozdrawiam