witam. wróciłem właśnie z Wegier. Przejechalem prawie 1300 km i ok 50 km przed domem zaświeciła się kontrolka od ładowania!! do domu dojechałem noi oczywiście po zgaszeniu silnika juz go nie uruchomiłem. co jest grane?? padł alternator czy może jakaś inna przyczyna??
wszystko działało. przejechałem jeszcze ok 50 km. dojechałem do domu i zgasiłem i tyle, juz nie odpalił. jak zaglądnąłem pod maske to pasek jest cały. jakby sie pasek zerwał to by nie było wspomagania i temperatura oleju by wzrosła a tu pewnie tylko alternator padł!!!
usterka usunięta. padł alternator a właściwie to wirnik, który mnie kosztował 190 zł. największy problem był z demontażem starego wirnika z obudowy. nikt się nie chciał tego podjąć bo każdy mówił ze obudowa strzeli ale na szczęście mam sąsiada fachowca i poradził sobie z tym bez problemu
To i tak tanio Ci to wszystko wyszło, bo mi w ostatni piątek gdy padł alternator (też wirnik) w drodze nad morze , to ASO VW we Włocławku zawołało 515zł za naprawę łącznie z holowaniem auta, ale trzebabyło zapłacić, zeby pojechać dalej...