Witam.
Przejdę od razu do sedna, odstawiłem leona na 10 dni, chcę go odpalić przekręcam kluczyk, a tu kontrolki się nie świecą, radio działa, światła też, szyby i tak dalej, kręcić kręci, ale odpalić nie idzie, tak jak by chciał, ale nie może w tym kluczowym momencie. Lekko załamany podłączyłem go pod prostownik na godzinkę i zacząłem czytać o przekaźniku 109 i innych możliwych awariach. Po godzinie ładowania nic się nie zmieniło, a że robiło się już ciemno to odłożyłem dalsze działania na jutro tj. dzisiaj. I tu niespodzianka! dziś rano idę do leona i myślę, a co tam spróbuje jeszcze raz, a "on" na dotyk od pierwszego strzału pięknie odpalił?! Co sądzicie? Co mogło się stać? Przede wszystkim martwią mnie te padłe kontrolki dzień wcześniej... No ale teraz wszystko pięknie działa, a wybieram się nim w dalszą podróż więc wolę zapytać o poradę, czy to może być coś poważniejszego, czy jakiś dziwny incydent po 10 dniach stania?
Z góry dziękuje za pomoc.