Witam,
w dniu dzisiejszym postanowiłem wyciąć katalizator w moim ARL'u. Wszystko szło pięknie wykręciliśmy cały wydech aby zrobić profi spawy, wszystko cycuś glanc bezproblemowo szło. Ale oczywiście, żeby nie było za wesoło to podczas przykręcania wydechu do turbiny ułamała się szpilka, było to raczej zmęczenie materiału bo kolega lekko i uważnie dokręcał.
Dokręciliśmy więc na 2 śrubach bo co było robić. Potem z przerażeniem odpaliłem auto i... Leon pięknie się uruchomił bez "pierdzenia" i dymu spod tej uszczelki, a na jeździe próbnej nie zauważyłem spadku mocy (gaz w podłogę i parę razy od 0-180). Ale zdaję sobie sprawę, że trzeba to będzie naprawić i mam pytania do was koledzy:
1. Jak i czy są na to jakieś szanse (nie mówię na razie o wymianie tej części turbiny).
2. Czym może skutkować taka jazda bez trzeciej śruby (może stać się coś z turbo).
Na forum nie znalazłem podobnego tematu.
Z góry dziękuję za odpowiedź mam nadzieje, że ktoś miał już podobny problem i ogarnia temat.
Pozdrawiam,
Mateusz