Kupilem samochód w ktorym ponoć 20kkm wczesniej zmieniany byl rozrzad, ale wiadomo - zasada ograniczonego zaufania wiec wstawilem na wymiane.
Mechanik stwierdzil, ze rozrzad w stanie idealnym, ale musial powalczyc bo jak ustawil na blokady to mu srubki walka wypadaly na koncu fasolek, a powinny byc na srodku. Mowil ze ktos znakow markerem namalowal.
Zaraz po zakupie przerazilo mnie spalanie jakie pokazywal licznik - skakalo miedzy 1.2 a 1.4 i to w zasadzie bez roznicy czy z klima czy nie. Czytalem, ludzie pisali, ze synchornizacja rozwalona. Kupilem kabel, podpialem i skakalo miedzy 0-0.7 czyli w teoretycznie luks.
Jak on mi powiedzial o tych fasolkach to mu mowie ze zaraz sprawdzimy jeden temat. Odpalilem, pochodzil minute i ustawilem na chwilowe spalanie. Wskoczylo 1.0 - od pol roku tak nie mialem

I teraz pytanie: zostawic ten rozrzad tak jak jest, tzn ponoc fasolki idealnie na srodku czy jechac zeby ustawil kat na 0 jesli bedzie bardzo rozjechany?
Pytam, bo spalanie chwilowe spadlo znacznie, a we wszelkich instrukcjach pisza, ze rozrzad ustawia sie na blokady i nigdzie ani slowa zeby po takim zabiegu komputer podpinac