[ALL] Po umyciu auta, zrobione 5km i problem z układem paliw

Witam.
Radość z posiadania Leonka trwała 10 dni. Auto 2001r, 110 kucyków, 160 000 przelotu. A było to tak:
Dzisiaj byłem umówiony z Panią od ubezpieczenia na robienie fotek samochodu. Doradziła mi żebym umył autko to będzie lepiej widać stan lakieru. Rada dobra, a że nie mam co ukrywać to pojechałem umyć. Samochód rano odpalił bez problemu (-11,5 st C) Pojechałem na myjkę. Chłopcy ochoczo wzięli się do pracy i po kilkunastu minutach z kłębów pary wyłoniło się moje lśniące cudo. Uregulowałem należność, wsiadam, odpalam... i co? Pali jak zwykle na dotyk. Pojechałem do firmy, wziąłem urlop, wracam do fury, odpalam... i co? Jak zwykle pali na dotyk. Jadę na chatę zamontować CB i zmienić radio a tu nagle szarpnięcie. Przejechałem jeszcze może 300m i autko zaczyna tracić moc. Przezornie daje kierunek i zjeżdzam na pobocze. Po wciśnięciu sprzęgła Secio gaśnie. Pomęczyłem rozrusznik, w końcu odpalił. Przejechałem kilkaset metrów i znowu to samo. Całą procedurę powtórzyłem jeszcze dwa razy i w końcu dałem na wstrzymanie. Do chaty miałem już blisko to uderzyłem z buta, wziąłem swoją starą wysłużoną Asie i do mechaniora. Zakład specjalizuje się w silnikach diesla. Opowiedziałem co i jak, a gość mi mówi żeby na początku wymienić filtr paliwa. Myśle OK. Szybko pojechałem po filtr, 2 litry ON i po Leosia. O dziwo odpalił i całkiem normalnie dał się zaprowadzić pod dom ( bo wiadomo, wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej). Zostawiłem go jeszcze odpalonego na podwórku ale po kilku minutach znowu jazda. Obroty zaczęły falować od 800 do 1000 i zgon. Obserwowałem wtedy wężyk z filtra paliwa i rzeczywiście zaczęły sie pojawiać coraz większe bąble powietrza aż do momentu kiedy paliwko całkiem znikło. Nic to myślę sobie. Zabrałem się za wymianę filtra. Na dwóch kroćcach nie było opasek zaciskowych. Wymieniłem filtr, zalałem paliwkiem, założyłem brakujące opaski i odpalam. Autko po chwili bo po chwili ale odpaliło. Obroty w normie, w wężyku paliwko pięknie płynie. Ale niestety ledwo silnik złapał 90 st (co trwało jakieś 15 min) znowu zgon. Zalałem jeszcze raz filtr paliwkiem ale Secio już nie odpalił. Fakt że kontrolki od kontroli trakcji i abs zaczęły świecić w czasie odpalania (aku pada) ale rozrusznik jeszcze całkiem dobrze kręcił. Przy kolejnych próbach doszła jeszcze czerwona migająca kontrolka oleju z podkładem dźwiękowym a na dobicie kontrolka od poduszek. Teraz ładuję aku i spróbuję go odpalić i wstawić do garażu. Garaż niestety wolno stojący i nie ogrzewany ale wstawie na noc jakieś grzejące cudo. Będę informował o progresach.
Teraz pytanie. O co k...a chodzi?
Pewnie pierwsza odp. będzie podepnij pod VAG, ale z tym to dzisiaj będzie problem, może jutro się uda. Zastanawia mnie jak wilgoć mogła spowodować takie problemy z układem paliwowym. Może to zbieg okoliczności i akurat teraz padła pompa. Jutro ją sprawdzę. Paliwo też raczej wykluczam, bo kilka dni temu zalałem do pełna na orlenie i przez 300 km było wszystko OK. Rano odpalał bez problemu. Proszę o sugestie i propozycje co mogę jeszcze sprawdzić oprócz pompy bez kompa we własnym zakresie. Miał ktoś podobne akcje?
P.S. Aku ładuje sie już 3h więc ide go jeszcze pomęczyć.
P.S. 2 Proszę o rozkodowanie nr VIN - VSSZZZ1MZ2R023025
Z góry dziękuję za szybką odpowiedź.
Radość z posiadania Leonka trwała 10 dni. Auto 2001r, 110 kucyków, 160 000 przelotu. A było to tak:
Dzisiaj byłem umówiony z Panią od ubezpieczenia na robienie fotek samochodu. Doradziła mi żebym umył autko to będzie lepiej widać stan lakieru. Rada dobra, a że nie mam co ukrywać to pojechałem umyć. Samochód rano odpalił bez problemu (-11,5 st C) Pojechałem na myjkę. Chłopcy ochoczo wzięli się do pracy i po kilkunastu minutach z kłębów pary wyłoniło się moje lśniące cudo. Uregulowałem należność, wsiadam, odpalam... i co? Pali jak zwykle na dotyk. Pojechałem do firmy, wziąłem urlop, wracam do fury, odpalam... i co? Jak zwykle pali na dotyk. Jadę na chatę zamontować CB i zmienić radio a tu nagle szarpnięcie. Przejechałem jeszcze może 300m i autko zaczyna tracić moc. Przezornie daje kierunek i zjeżdzam na pobocze. Po wciśnięciu sprzęgła Secio gaśnie. Pomęczyłem rozrusznik, w końcu odpalił. Przejechałem kilkaset metrów i znowu to samo. Całą procedurę powtórzyłem jeszcze dwa razy i w końcu dałem na wstrzymanie. Do chaty miałem już blisko to uderzyłem z buta, wziąłem swoją starą wysłużoną Asie i do mechaniora. Zakład specjalizuje się w silnikach diesla. Opowiedziałem co i jak, a gość mi mówi żeby na początku wymienić filtr paliwa. Myśle OK. Szybko pojechałem po filtr, 2 litry ON i po Leosia. O dziwo odpalił i całkiem normalnie dał się zaprowadzić pod dom ( bo wiadomo, wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej). Zostawiłem go jeszcze odpalonego na podwórku ale po kilku minutach znowu jazda. Obroty zaczęły falować od 800 do 1000 i zgon. Obserwowałem wtedy wężyk z filtra paliwa i rzeczywiście zaczęły sie pojawiać coraz większe bąble powietrza aż do momentu kiedy paliwko całkiem znikło. Nic to myślę sobie. Zabrałem się za wymianę filtra. Na dwóch kroćcach nie było opasek zaciskowych. Wymieniłem filtr, zalałem paliwkiem, założyłem brakujące opaski i odpalam. Autko po chwili bo po chwili ale odpaliło. Obroty w normie, w wężyku paliwko pięknie płynie. Ale niestety ledwo silnik złapał 90 st (co trwało jakieś 15 min) znowu zgon. Zalałem jeszcze raz filtr paliwkiem ale Secio już nie odpalił. Fakt że kontrolki od kontroli trakcji i abs zaczęły świecić w czasie odpalania (aku pada) ale rozrusznik jeszcze całkiem dobrze kręcił. Przy kolejnych próbach doszła jeszcze czerwona migająca kontrolka oleju z podkładem dźwiękowym a na dobicie kontrolka od poduszek. Teraz ładuję aku i spróbuję go odpalić i wstawić do garażu. Garaż niestety wolno stojący i nie ogrzewany ale wstawie na noc jakieś grzejące cudo. Będę informował o progresach.
Teraz pytanie. O co k...a chodzi?
Pewnie pierwsza odp. będzie podepnij pod VAG, ale z tym to dzisiaj będzie problem, może jutro się uda. Zastanawia mnie jak wilgoć mogła spowodować takie problemy z układem paliwowym. Może to zbieg okoliczności i akurat teraz padła pompa. Jutro ją sprawdzę. Paliwo też raczej wykluczam, bo kilka dni temu zalałem do pełna na orlenie i przez 300 km było wszystko OK. Rano odpalał bez problemu. Proszę o sugestie i propozycje co mogę jeszcze sprawdzić oprócz pompy bez kompa we własnym zakresie. Miał ktoś podobne akcje?
P.S. Aku ładuje sie już 3h więc ide go jeszcze pomęczyć.
P.S. 2 Proszę o rozkodowanie nr VIN - VSSZZZ1MZ2R023025
Z góry dziękuję za szybką odpowiedź.