LeonClub

Witam,
Dzisiaj jak jechałem do pracy leon nagle zgasł, zajrzałem pod maskę i zobaczyłem że w wężyku przy filtrze paliwa jest sucho. W baku paliwo jest chyba że czujnik nawalił.
Mam zamiar odstawić go do mechanika bo sam chyba nic z tym nie zrobię, pewnie już się zapowietrzył.
Wie ktoś moze co mogło być przyczyną takiego zjawiska i jak to sprawdzić?

pepej003 napisał(a):W baku paliwo jest chyba że czujnik nawalił

zacznij od tego
Nalej z 5 - 10 litrów wahy i jak nie odpali to wtedy jedź do mechaniora. Po co płacić jak problem może być pierdołą.

W sumie racja, komputer pokazuje że jeszcze 80km moge przejechać a z moich wyliczeń wynika że już pora tankować;)

No ale ok jak jednak skończyło się paliwo to wystarczy zalać i powinien odpalić?? Nie będzie problemu z zapowietrzeniem?

zalać paliwo do baku i zalać filtr paliwa ropą tak żeby się z niego wylewało, poskładać... odpalać naciskając gaz do oporu

No wiec zalałem paliwo, zalałem filtr, wężyki i... i nic.
Odstawiłem do znajomego mechanika, wymienił filterk zwrotny bo podobno on był winowajcą czy coś takiego no i przy okazji filtr paliwa. Wszystko działa jak trzeba

W filtrze paliwa były takie ciemne gluty i tym samym syfem zapchany był ten drugi filterek. Myślę że na dnie baku zgromadził się taki syf.

Jednak komputer mnie nie oszukuje a leon nie pali więcej niż myślałem:)

Panowie jak można wyczyścić bak?
Bo pewnie tego szlamu jest tam więcej od naszego super paliwa.

pepej003 napisał(a):Panowie jak można wyczyścić bak?

Trzeba by zdemontować itp. Ja bym się za to nie brał. Lej dobrą wachę i wymieniaj filtr paliwa co wymiane oleju (to nie majątek) i wszystko bedzie gites.

Prawie mnie przekonałeś, ale jak pomyślę że gdzieś w trasie coś takiego moze mi się znów przydażyć to znów wracają mi myśli o czyszczeniu baku

witam, nie chcę otwierać nowego tematu dlatego podpinam się po ten. Mianowicie chodzi o to że dzisiaj miałem dziwny przypadek i nie wiem czy już mam się martwić na zapas czy ten typ tak ma, a chodzi o to że: odpaliłem leona popołudniu, jak zwykle zapalił od strzała i podjechałem do kolegi który mieszka około 500 metrów dalej, zajechałem do niego i zgasiłem auto, po około 45 - 50 minutach próbuję odpalić a tu "zonk". pierwsze podejście kręci rozrusznikiem jak szalony bo akumulator mam zdrowy i tak przez około 4 sekundy pokręciłem i przestałem zdziwiony bo zero reakcji silnika, tak jakby paliwo nie dochodziło. wyłączyłem zapłon po sekundzie następna próba i tym razem nieco dłużej i też zero reakcji - kręcenie na sucho, znów wyłączyłem zapłon i dopiero przy trzeciej próbie z bólem załapał po około 5 sekundach kręcenia. dodam że jak byłem u kolegi miałem dość głośno włączoną muzykę ale przez taki krótki okres myślę że aku nie osłabł, tym bardziej że kręcił bez problemu. ropy też mam pół baku bo wczoraj tankowałem, szkoda że po pierwszej próbie nie sprawdziłem czy paliwo jest w przewodzie , po tym jak zapalił to przejechałem się około 8 kilometrów i ciągnął od dołu jak zwykle równo i bez jakiś szarpnięć, następnie odstawiłem auto na godzinę i później bez problemu odpalił od strzała jak to zwykle bywa bo dbam o silnik. silnik to 1.9 tdi asv 110 koni seryjny bez żadnych przeróbek i zmian. proszę o opinię na ten temat lub/i rady, pozdrawiam Tadeusz. p.s. auto mam już rok i to pierwszy taki przypadek.

nie przyblokowała ci się czasem klapa gasząca?

slawo80 napisał(a):nie przyblokowała ci się czasem klapa gasząca?

tego nie jestem w stanie wykluczyć, aczkolwiek na początku wakacji przed wyjazdem na urlop sprawdzałem ją z ciekawości i poruszała się bez problemu w pełnym zakresie swoich ruchów, nic jej nie blokowało ani nie miała żadnych oporów, ale od tego czasu zrobiłem już prawie 4 tys. kilometrów i coś tam jednak mogło się nazbierać co zaraz sprawdzę. dziękuję Ci za podpowiedź i jeśli jeszcze raz taka sytuacja się powtórzy to otworzę maskę i zobaczę czy jest ta klapa w odpowiednim położeniu . jeśli ktoś ma jeszcze jakiś pomysł to proszę pisać.

przekaźniki sprawdź - 109