Nie jestem mechanikiem więc nie zaprzeczę, że to może być turbo ale na twoim miejscu sprawdził bym jeszcze jedną rzecz....
Podobna sytuacja przydarzyła mi się ok. dwa tygodnie po zakupie Leona.
Nagle podczas jazdy usłyszałem delikatne, tępe, puknięcie (nie wiem jak inaczej to opisać) od tego momentu samochód praktycznie przestał przyspieszać, strasznie kopcił przy dodawaniu gazu i max na co było go stać na normalnej drodze to ~ 90 km/h.
Kolega mechanik doradził mi żebym na prędce sprawdził czujnik przy filtrze powietrza... po paru testach, odpięcie czujnika spowodowało brak dymienia i możliwość przyspieszania, co pozwoliło mi wrócić do domu, żeby dokładniej obejrzeć auto.
Sprawdziłem (rozebrałem) z mechanikiem cały układ dolotowy włącznie z przepustnicą i kolektorem, kończąc z drugiej strony na rurce dochodzącej do turbiny.
Wszystkie elementy były potwornie zasyfione lepką sadzą lub czymś podobnym (jak dla mnie to wyglądało jak zaschnięte błoto

). Jak pomyślałem, że kawałek czegoś takiego mógłby się dostać do silnika to mi mina zrzedła
Wyczyściliśmy rozebrane elementy (w przypadku kolektora niezastąpiona jest wygięta pod ciepłem szczoteczka do zębów), poskładaliśmy wszystko do kupy i samochód jak nowy.
W moim przypadku problemem okazała się zbyt mała ilość dostarczanego powietrza.
Samochód się zwyczajnie zakrztusił
Myślę, że jeśli masz czas i chęci to możesz zajrzeć jak to wygląda u Ciebie zanim rozpoczniesz kosztowne wizyty u specjalistów.