Witam wszystkich.
Więc tak, Leona posiadam od niedawna, ok 2 miesiące.
Gdy kupowałem auto poprzedni właściciel powiedział, że trzeba by wymienić olej, tak też zrobiłem, wlałem do niego Castrol'a GTX 15W/40.
Przy okazji wymiany oleju chciałem sprawdzić filtr powietrza, gdy się do niego dostałem zauważyłem w komorze obok dziwną substancję.
Ponieważ nie znam się jakoś perfekcyjnie ma tych sprawach zadzwoniłem do taty, wytłumaczyłem mu co jest, on powiedział, że to nic takiego, że u nas jest wilgotno ( ponieważ mieszkam w Irlandii) i to od tego się tam osadza taka mgiełka z oparów gazów silnikowych które się tam z odmy dostają, no więc ok. Na kilku forach trafiłem na wypowiedzi, podobne do tego co mi tato powiedział.
Wczoraj przy okazji mycia auta postanowiłem zajrzeć znów do tego filtra, ponownie znalazła się tam taka maź, tylko że w większej ilości niż wcześniej.
Rozebrałem "skrzynkę" na filtr, wyczyściłem ją, zdjąłem też wąż z odmy żeby go przeczyścić, ponieważ odma też cała była w tym "lepiku" poczyściłem wszystko i poskładałem.
Ale zauważyłem, że stan oleju w silniku jest dosyć mały, podczas wymiany wlałem tyle, że na bagnecie było dokładnie w połowie pomiędzy min a max. a wczoraj było już mniej niż min. i trochę mnie to martwi...
Chciał bym aby specjaliści się wypowiedzieli, czy takie ubytki oleju to norma, i ta maź?
Silnik 1.4 16v ma przejechane 134 tyś mil, od wymiany oleju zrobione jest +/- 1900 mil czyli trochę ponad 3 tyś km.
Auto jeździ codziennie ponad 90 km, żona jeździ nim do pracy, jeżdżone jest na trasie,nie na krótkich odcinkach bo do pracy ma ok 45 km.
A no i płynu chłodzącego nie ubywa.
Wydaje mi się, że kompresje też ma dobrą, przy odpalonym silniku po odkręceniu korka wlewu oleju obroty nawet nie drgną.
Jeśli możecie pomóżcie, czy to coś poważnego, czy norma.
Pozdrawiam
Monthey