kangury na niskich biegach

Witam
Mam problem z Toldkiem II 1.6 8V AKL, przepustnica (pedał gazu) na lince.
Od razu mówię, że poczytałem na temat adaptacji przepustnicy i jej czyszczeniu ale zakładam osobny wątek bo może problem tkwi gidze indziej niż w przepustnicy.
Objaw: wpinam I bieg, puszczam sprzęgło i Tolddek skacze jak pijany kangur - nie może równo ruszyć bez dodania gazu. Na prędkościach biegu jałowego nie idzie jechać bo czuję się jak na kutrze rybackim płynącym w sztormie pod wielkie fale. (tak nim rzuca). Zawsze ruszam z 1500 obrotów, a jak mam jechać z obrotami 800 (bez gazu) to zawsze na półsprzęgle. Czyli jadąc w korku ciągle muszę wysprzęglać bo jak puszczę i zejdę do biegu jałowego to sadzi kangury
Na luzie na biegu jałowym obroty nie falują (trzyma równiutko). w normalnej jeździe problemów brak. Z 8 miechów temu czyszczona była przepustnica (nie przeze mnie, tylko przez zaprzyjaźnionego mechanika - ufam, że czyścił).
Dodam, że na zimnym jak i na ciepłym silniku ruszam z 1500 obrotów. Jak dam za mało to zgaśnie, nawet jak powoli puszczam sprzęgło (nie ruszę na półsprzęgle bez gazu)
Ostatnio mój kuzyn co kocha i używa "francuzy" przejechał się Toldkiem i powiedział, że miał identyczne objawy w swoim żabokarze i lekarstwem była wymiana SILNICZKA KROKOWEGO odpowiedzialnego za bieg jałowy.
I tu się więc rodzą pytania:
1) czy w ogóle w moim samochodzie jest silnik krokowy? - jeśli tak to gdzie (załączam zdjęcia)
2) czy wymiana jego wyeliminuje te zachowanie?
3) czy w przypadku przepustnicy na linkę czyszczenia daje takie same efekty co w bezlinkowej?
4) czy w przypadku przepustnicy na linke prowadzi się adaptację?
5) jakie mogą być inne przyczyny takiego zachowania samochodu?
Mam problem z Toldkiem II 1.6 8V AKL, przepustnica (pedał gazu) na lince.
Od razu mówię, że poczytałem na temat adaptacji przepustnicy i jej czyszczeniu ale zakładam osobny wątek bo może problem tkwi gidze indziej niż w przepustnicy.
Objaw: wpinam I bieg, puszczam sprzęgło i Tolddek skacze jak pijany kangur - nie może równo ruszyć bez dodania gazu. Na prędkościach biegu jałowego nie idzie jechać bo czuję się jak na kutrze rybackim płynącym w sztormie pod wielkie fale. (tak nim rzuca). Zawsze ruszam z 1500 obrotów, a jak mam jechać z obrotami 800 (bez gazu) to zawsze na półsprzęgle. Czyli jadąc w korku ciągle muszę wysprzęglać bo jak puszczę i zejdę do biegu jałowego to sadzi kangury
Na luzie na biegu jałowym obroty nie falują (trzyma równiutko). w normalnej jeździe problemów brak. Z 8 miechów temu czyszczona była przepustnica (nie przeze mnie, tylko przez zaprzyjaźnionego mechanika - ufam, że czyścił).
Dodam, że na zimnym jak i na ciepłym silniku ruszam z 1500 obrotów. Jak dam za mało to zgaśnie, nawet jak powoli puszczam sprzęgło (nie ruszę na półsprzęgle bez gazu)
Ostatnio mój kuzyn co kocha i używa "francuzy" przejechał się Toldkiem i powiedział, że miał identyczne objawy w swoim żabokarze i lekarstwem była wymiana SILNICZKA KROKOWEGO odpowiedzialnego za bieg jałowy.
I tu się więc rodzą pytania:
1) czy w ogóle w moim samochodzie jest silnik krokowy? - jeśli tak to gdzie (załączam zdjęcia)


2) czy wymiana jego wyeliminuje te zachowanie?
3) czy w przypadku przepustnicy na linkę czyszczenia daje takie same efekty co w bezlinkowej?
4) czy w przypadku przepustnicy na linke prowadzi się adaptację?
5) jakie mogą być inne przyczyny takiego zachowania samochodu?