Witam, wiem że była masa tematów odnośnie sondy lambdy i problemów, które wszystkim sprawia. Postanowiłem założyć nowy temat a nie odgrzewać kotleciora z przed 2 lat. A więc tak... moj złomek to leon 1.6 AKL 8v 101KM wspomagany podtlenkiem LPG firmy STELLA ELPIGAZ. To co sie wyrabia z tym autem to prawdziwy meksyk. Auto przeżyło chociażby generalny remont silnika dzięki uszczelce pod głowicą tak więc sporo już za mną ale z tym rodzynem męcze się już któryś rok. 2 lata temu prawdopodobnie padła sonda, wymienilem ją na jakąś (nie powiem wam jaką bo nie wiem, zakup brata). Wytrzymała rok. Od tamtego momentu auto zaczęło tracić moc, zbierało sie conajwyżej jak 1.4, a z piątką osób na pokładzie pod większą górkę to najedynce wyjeżdżałem. Po roku szlag ją trafił i wymieniłem ją na zamiennik jakiś za 150zł. Wytrzymała tydzien

Auto zaczęło dławić, mulić, gasnąć, przerywać - wszystko. Przez to wymieniłem świece, czyściłem przepustnice, rozcinałem katalizator ponieważ było i takie podejrzenie, że jest zapchany, oczywiście było błędne, przy okazji padł mi alternator, hamulce, wtryski gazu i zawieszenie, także do auta dołożyłem ponad 2000zł. Co najlepsze problem zniknął gdy wypięli sonde (mowa cały czas o tej przed katalizatorem). Auto co prawda chodziło na trybie awaryjnym. Mieszanke paliwa ustalał mi komputer. Niby fajnie bo 10l gazu to nie tak dużo, ale jednak dalej brakowało mocy, a już nie mówie o tym, że na ssaniu się dławił. Wymieniłem termostat bo przyszedł na niego czas, oraz niedawno doszedłem do wniosku po podpięciu VAG'a, że czas i na czujnik temperatury cieczy. Po ponad roku jeżdżenia autkiem bez sondy pasuje mi coś z tym zrobić. Po wymianie czujnika temperatury autko minimalnie dostało mocy, bo stary czujnik zawyżał temperature o ponad 30* tak więc przy 90 pokazywał nawet 133*C..., Do tej pory jeździłem na gazie. Pomyślałem, że to może od gazu wariuje bo wiadomo większa temperatura spalania niż PB wiec przejade sie te 20km na benzynie. Wszystko spoko, ale do momentu gdy wyprzedzałem przysłowiową tirówe, która mi odeszła i zostałem na lewym pasie. Jechaliśmy 40km/h, redukcja na 2. bieg (silnik zagrzany), lewy pas, gaz stopniowo w podłogę. Do 3 tyś obrotów było fajnie lecz później musiałem się nagimnastykować żeby szukać mocy na którymś biegów. Pierwsze co zrobiłem to zmieniłem na gaz, po 3 sekundach auto dostało na oko 40KM. Miałem wrażenie, że załącza mi się turbina kolegi w aucie za mną... Tydzień temu kupiłem sonde bosch'a za 345zł z hurtowni, jeszcze jej nie rozpakowywałem gdyż testowałem jeszcze starą sondę z nowym czujnikiem. Nie zamieniałem, ponieważ miałem nadzieję na to, że będę mógł ją zwrócić i pieniądze zostaną w portfelu, jednak to chyba nie będzie miało miejsca. Kolega mi powiedział, że typowy błąd dla sondy, gdy źle zarządza mieszanką to błąd sonda lambda spalanie stukowe, natomiast ja mam błąd sonda lambda oraz błąd grzania sondy lambda (zapewne grzałka wp**du poszła). Raz jeden błąd, raz zaszczycą mnie dwa. Mam już dość tego auta, a to przecież leon

Macie jakieś propozycje co to będzie ? albo ktoś się spotkał już z tym ? Sonde prawdopodobnie jeszcze dziś wymienię i jeśli się coś zmieni to oczywiście napiszę, ale jestem przekonany na 99%, że problem pozostanie, a nowa sonda w niczym nie pomoże. Błagam o pomoc ...
Aaa,, dodam jeszcze, że przepustnica czyszczona była 3x, a przepływomierz jest zaadaptowany dobrze.