Witam, mam problem z Leonem 1.6 AKL. Po postoju pod chmurką przez około 3 tygodnie (teraz już stoi 6), przestał palić na 1-szym cylindrze. Cewka, przewody podmieniane, działają. Świece będę zmieniał dopiero za tydzień, ale wątpię, że to pomoże, ponieważ po odpięciu przewodu WN od cewki na odpalonym, tylko na wyjściu na cyl. 1 nie ma iskry. Pozostałe 3 mają. Na drugiej cewce - to samo. Gdyby to był czujnik położenia wału, to nie byłoby zapłonu na wszystkich cylindrach (czy się mylę?). Czy jest możliwe, że w trzy tygodnie np. spiekły się pierścienie tłokowe do cylindra i przy odpalaniu je zerwało? Komp nie pokazywał żadnego błędu, dopiero po 20 minutach walczenia w przełączanie, przekręcanie, wykręcanie itp. na odpalonym na te 3 cylindry wywalił błąd sondy lambda. Ale to raczej normalne, skoro paliwo jest nie zapalone i leci w wydech. Oczywiście wali paliwem za samochodem, no i w sumie w całej okolicy

. Ale wracając do tej cewki - jak sprawdzić czy jest sterowanie. Gdzieś czytałem, że sterowanie zapłonem jest puszczone parami w przewodach, czyli nie działałby zarówno 1szy jak i 4ty cylinder, a nie działa tylko jeden... Do dnia ostatniej jazdy wszystko było w jak najlepszym porządku.