Dzisiejszy dzień przywitał mnie dzwoniącym o 5:45 domofonem, podnoszę słuchawkę i słyszę:
"Dzień dobry, uderzyłam w samochód zaparkowany przed tym domem"
Temperatura -4 i padał... deszcz. Wszystko pokryte minimum półcentymetrową warstwą litego lodu. Na drodze szklanka 100%, babka nie wyhamowała przed progiem zwalniającym.
Co do strat to z pewnością nadkole, zderzak z serii i tak chamsko piźnięta felga do wewnątrz. Auto jest dalej tak zalodzone że nie jestem pewien czy minimalnie (jakiś cm kwdratowy) nie przetarła też blachy z nadkola.
Poleci to z jej polisy więc mam pytanie odnośnie samej wyceny i tego jak wy radzilibyście wyjść z tej sytuacji.
Zderzak z serii strzaskany ale seryjnego z powrotem zakładać nie chcę. Chciałbym kompletować zestaw z R.
Czy jestem w stanie wyjść z tej klepy tak żeby zaopatrzyć się w erkowy tylni zderzak i doprowadzić tą felgę do stanu używalności ?
Jak z tego wyjść żeby było najkorzystniej wg. was ?

Z góry dzięki za wszystkie porady... można je również kierować w postaci PM




