przez Quarien » 19 marca 2014, 12:31
Zauważyłem wkurzający problem.
Gdy używam spryskiwacza, jest spore opóźnienie miedzy pociągnięciem dźwigni a włączaniem... natrysku. Problem w tym, że wycieraczki już rzucają się do akcji, szorując po szybie i jakoś w połowie ruchu włącza się spryskiwacz.
Rezultat jest taki, że wycieraczka jeździ po suchej szybie, spryskiwacz połowę strumienia pakuje W wycieraczkę (rozbryzguje się wszędzie) i mam wrażenie, że przemysłowe ilości płynu lecą w kosmos.
Też tak macie? Czy generalnie pierwszy nie powinien włączać się spryskiwacz a dopiero potem ruszać wycieraczki?
Z tego co widzę, to nie wycieraczki są nadgorliwe, tylko spryskiwacz się obija, bo przez chwilę szarpania z dźwignią po prostu nic się nie dzieje.