AdamekMMz napisał(a):STYRO napisał(a): Wczoraj chyba go zarznalem.
tzn?? co się stało...
Wiec to bylo tak: po tym jak uszczelka padla to oszczedzalem samochod - dojazdy po 6 km do pracy i nie wiele wiecej. Kryzys w Hiszpanii straszny, to nastepny kraj po Grecji do bankructwa w UE wiec niestety nie moglem sobie pozwolic na wydanie 600€ za naprawe. Kisiel pod korkiem oleju, czarny dym z rury i woda cieknaca z sadza z tlumika, ale jezdzilem. Dzisiaj wracam z pracy na sieste, klima na full (42C na zewnatrz) i dojezdzajac do domu gazuje a auto nie odpowiada. Pomachalem pare razy pedalem gazu wszystko wrocilo do normy. Zaparkowalem, zjadlem co mialem zjesc, odespalem z godzine - 3 godziny pozniej odpalam i ni chu chu. Silnik kreci, ale nie pali. Leon umarl. I teraz nie wiem co robic. Uszczelka pod glowica cos kolo 600 euro, samo planowanie 300 - a wczoraj spotkalem polskich tirowcow i mowia ze w pl to 600 kosztuje ale zlotych. I nie wiem czy robic czy tez nowy silnik za ta sama cene z Niemiec sciagac - z tym, ze za przekladke zaplace pewnie drugie tyle. Czy raczej zezlomowac w cholere i zapomiec o seacie.