Niestety trafil mnie doslownie jakis przelatujacy kolos chyba krowa odrzutowa, bo zrobila na aucie slad wielkosci mniej wiecej kartki A4. Nie zareagowalem od razu i niestety po myciu okazalo sie ze slad zrobil sie trwaly. Ciekawe swoja droga co jedza te latajace monstra. Teraz lakier zrobil sie syfiasty i niczym nie moge go dotrzec do oryginalnego stanu. Wyglada to tak jakby pojawily sie malutkie rowki w strukturze.
Nie wiem czy jest jakies rozwiazanie poza malowaniem, ktorego chcialbym uniknac. Moze sa jakies magiczne przeparaty na taki problem i ktos cos takiego juz wczesniej robil z pozytywnym skukiem.