Przyszła zima, przyszły problemy.

Wyjeżdżając samochodem spod roboty przyhamowałem przed skrzyżowaniem. Droga po której jechałem była pokryta lodem i śniegiem. Włączył się ABS, ale wiadomo... samochód sunął dalej po śniegu słychać było pracujący ABS. Niestety nie zdążyłem wyhamować przed krzyżówką i wpadłem na drogę poprzeczną, która była odśnieżona.
Samochód dostał więc nagle przyczepności, zatrzymał się i w tym momencie zapaliły się kontrolki ABS, TCS, kontrolka ręcznego zaczęła migać, a w tle trzy razy zabrzęczał dźwięk ostrzegawczy. Zgasiłem silnik, odpaliłem na nowo - kontrolek brak. Wszystko spoko, mówię nie ma problemu (ahaa

Na drugi dzień jadąc rano do pracy odpaliłem samochód, dalej zero kontrolek, piszczenia, błędów. Po dojechaniu do pracy, na nieodśnieżonej drodze wewnętrznej znów spróbowałem gwałtownie zahamować... Kontrolki, dźwięk ostrzegawczy i brak ABSu. Za każdym razem sekwencja się powtarza: gaszę silnik, błędu brak, hamowanie na śliskim (tylko takie które włącza ABS) kontrolki, błąd, brak ABSu.
Przy każdym hamowaniu przed wywaleniem kontrolek, słychać przez ułamek sekundy, że ABS próbuje się załączyć, a nawet chyba na ten ułamek sekundy się załącza. Jak słychać tylko pierwsze dźwięki ABSu i czuć pierwsze drgania na pedale hamulca, ABS rozłącza i wywala kontrolki.
Kłopotu całej sytuacji nadaje to, że czasem udaje mi się zahamować z ABSem a czasem nie. Ostatnio pojechałem na duży parking i testowałem ABS. Dwa razy się udało wychamować z ABSem, za trzecim błąd. Potem znów gaszenie, zapalanie silnika. Potem nawet za pierwszym razem się nie udało i wywaliło kontrolki. Restart silnika, raz się udało potem znów się nie udało... Etc.
Po lekturze wszystkich tematów z forum i poza nim stawiałem na czujnik ABSu, pojechałem na kompa potwierdzić swoją tezę... Wywaliło błąd pompy ABS. Posprawdzałem wszystkie bezpieczniki odpowiadające za ABS, powyciągałem je. Posprawdzałem czy gniazda się nie wypaliły, czy nóżki bezpieczników nie mają podejrzanego wyglądu. Wpiąłem wszystko jeszcze raz... Pojechałem sprawdzić ABS. Pierwszy raz, zahamował dobrze, drugi dobrze, trzeci... kupa, wysypało się, kontrolki, dźwięk, brak ABS.
Zatem czy ktoś spotkał sie z podobnym problemem?
Najprostsze i chyba najoczywistsze to co? Pompa padła? Wymiana pompy i po sprawie? Mechanik który odczytywał błędy, mówił to samo... "To co? Wstawiamy po weekendzie fure i wymiana pompy?"

Jakie są Wasze odczucia w temacie? Co jeszcze sprawdzić przed ostateczną wymianą? Gdzie zajrzeć. Nawet kostki od czujników ABSu posprawdzałem przy piastach czy gdzieś coś się nie rozłączyło, ale wszystko twardo siedzi.
Każda sugestia i każde zdanie sie liczy. Gdyby coś to termin na poniedziałek mi trzyma.
