Mam mały problem z Seatem Leonem 2.0 TDI. Otóż stojąc w korku wszystko było w porządku, wszystkie kontrolki w normie. Temp płynu chłodniczego 90 st, silnik pracuje normalnie, nie bylo żadnego białego dymu z pod rury wydechowej aż tu nagle zaczęłam czuć w kabinie dziwny zapach spalenizny. Żadnych alarmów A tym bardziej ostrzeżeń na tablicy rozdzielczej nie bylo I zauważyłem, że z pod maski uratuje biała para więc zatrzymałem samochód, otworzyłem maskę i patrzę, że z pod zbiornika plynu chlodniczego wylatuje para... poczekalem chwilę otworzyłem zbiornik był gorący Ale nie bylo żadnego ulewania ani nic tylko poczułem zapach spalenizny. Poczekalem chwilę znowu to odpaliłem dojechałem do domu. Podczas jazdy wszystko było w normie. Spalanie nie wzrosło. Temperaturę plynu pokazywał 90 stopni. Silnik chodził plynnie... Następnego dnia sprawdziłem stan plynu. Nie smierdzial, zero ubytku brak śladu oleju. Tak samo na bagnecie brak pęcherzyków powietrza. Odpaliłem auto wszystko było w normie I przez następne dni wszystko było ok. Temperatura plynu normalnie do 90-94 stopni dochodziło. Codziennie po jeździe otwieralem maskę nic nie było czuć żadnych spalin. Minął tydzień od tego dnia I znowu poczułem smród w kabinie ta sama sytuacja z kontrolkami czy temp Ale tym razem szybko zaparkowalem wyłączyłem silnik I otworzyłem maskę i lekka para poszła z pod zbiornika... po 3h znowu odpaliłem I wszystko było w normie I przez jakby nic się nie działo... I moje pytanie brzmi bo czytałem na temat objaw uszczelki pod głowicą czy to możliwe aby to ona była prowodyrem całego zajścia?