Gato, po prostu w takim przypadku mozna sprobowac mniej "inwazyjnego" leczenia bo czy mechanik czy tez ASO wezma kupe siana za diagnoze. Wiec wiesz, czasem lepiej dac komus wpierw rady "zrob to sam" niz narazac go na koszty (w Poznaniu ASO za kompa bierze 110 PLN + pewnie chcieliby wyjmowac turbo-dodatkowe koszty)
Jezeli mnie by to dotyczylo to zrobilbym tak:
-rozgrzal silnik do tych 90st.
-pojechal na pusta droge
-krecil silnik najpierw do 2000, potem do 2200, 2300 itd. (zeby nie dawac za duzego obciazenia turbinie)
Oby to nie byly herezje

ale na logike to takie dzialanie pozwoli wg. mnie wypalic sie tej calej nagromadzonej sadzy.
Jeszcze nie bierzemy pod uwage jednej kwestii-ze moze to nie byc kwestia zapieczonego turbo ale wtedy bez VAG-a sie nie obejdzie.
Pozdrawiam