Późno ale szczerze.
Jeśli wkładamy nowy akumulator (ja używałem OBD11 do kodowania), należy zakodować pojemność bo ta może się różnić od tego co mamy a właśnie na podstawie pojemności układ ładowania sprawdza czy SOC (State of Charge) i SOH (State of health) są w porządku. Podczas kodowania należy ustawić też dwie wartości. Pierwsza to typ akumulatora bo od tego zależy w jaki sposób (jakim prądem i napięciem oraz do jakiego poziomu) jest ładowany akumulator. Jeśli AGM będziemy ładować sposobem na EFB to będzie ciągle niedoładowany i się zasiarczy a to już śmierć dla akumulatora. Jeśli EFB będziemy ładować jak AGM to się z czasem "wygotuje" elektrolit.
Kolejna sprawa to numer seryjny. Jego zmiana (choćby dodać kolejną cyfrę na końcu) jest ważna bo wtedy informujemy cały system, że akumulator jest nowy i dochodzi do zresetowania danych dotyczących SOH w systemie.
Na koniec. Dyskusja o AGM i EFB w komorze silnika jest niemal tak zażarta jak dyskusja o olejach. Czy AGM są lepsze - tak, ale... W takich sytuacjach zawsze jest jakieś "ale". AGM super sprawdzają się w zastosowaniach typu Start/Stop, łatwiej się ładują i powinny więcej wytrzymać z racji na swoją budowę. Problem jest taki, że znacznie gorzej znoszą wysokie temperatury, jakie panują w komorze silnika. Tak mówią na sieci. W mojej firmie, która ma całą gałąź chemiczną i również produkuje akumulatory przeprowadzono testy i wiecie co wyszło, że to gówno prawda. AGM rzeczywiście mają niżej linię temperatury, w której następuje degradacja ale na pewno taka nie panuje pod maską bo by się nie dało normalnie po jeździe uzupełnić płynu do spryskiwaczy. Dodatkowo nasze akumulatory siedzą w "skarpetkach", które naprawdę dobrze izolują akumulator od ciepła i chłodu. Jeszcze kolejna sprawa, W komorze podczas jazdy panuje mimo wszystko przewiew a sam akumulator nie siedzi nad kolektorem wydechowym.
W wielu nowych autach (nawet od VAG) siedzą pod maską akumulatory AGM i nic się im nie dzieje.
Ja sam mam od 4 lat Bannera AGM (wcześniej był syfny Moll EFB który padł mi po DWÓCH latach) i ostatnio sprawdzałem i doskonale się trzyma. Nie doładowuje akumulatora prostownikiem (choć powinno się to robić bo obecnie systemy ładowania akumulatorów nie ładują tychże do pełna tylko na ok 80% aby oszczędzać benzynę) ale mam wyłączony od pierwszego dnia po wyjeździe z salonu Start/Stop. Czasami auto stoi po 3 miesiące jak wyjeżdżam za granicę i po przyjeździe pali od strzała.
Co do wyboru marki to ja zdecydowałem się na Banera (moja nie firma nie sprzedaje tak dużych akumulatorów w Polsce) bo mam z nimi bardzo dobre doświadczenia. Dobra jest też Varta jak również Bosch. Doskonałe są też Yuasy (jezu to jest niemal nie do zajechania, siedzi to w niemal wszystkich Japończykach na pierwszy montaż i naprawdę wielu dostawczakach i ciężarówkach oraz sprżetach budowlanych) i Panasonic z serii Caos ale uświadczenie tego ostatniego w PL to istna sztuka.
Tutaj problem jest z tym jakiego typu jest to akumulator bo nie ma jasnej informacji czy to jest EFB, AGM czy coś innego. Założyć można ale co wybierzesz w kodowaniu typu akumulatora. Nie doładujesz zabijesz aku. Przeładujesz - wygotujesz elektrolit, którego nie da się uzupełnić . W mojej opinii należy trzymać się tych marek które są znane i mają jasno określone parametry zgodne z tym co jest w komputerze. Może nowe auta mają dodatkowe opcje związane z tym akumulatorem ale moje nie ma.
Prawda jest taka, ze akumulator wcześniej czy później zdechnie. Mój Moll zdechł po dwóch latach (uszkodzenie celi) u rodziców Moll wytrzymał 6 lata i po prostu trzeba było go wymienić. Kto ma UPS'y to wie, że deklaracje producentów o 10latach trwałości można wsadzić między bajki. W UPS'ach dobre akumulatory w systemach line interactiver wymienia się co max 4 lata.