Witam,
jakiś czas temu dał znać o sobie bendix. Objawiało się to tym, że podczas rozruchu słychać było sekundowe zgrzytnięcie, po czym silnik pracował normalnie. Ostatnio zimny silnik wydaje dodatkowy dźwięk - konkretnie jest to coś jakby szumienie. Na zimnym silniku, gdy postój trwał dość długo jest to najbardziej słyszalne. W momencie kiedy silnik się nagrzeje w dalszym ciągu dźwięk jest słyszalny, ale już bardzo bardzo delikatnie. Dźwięk dobiega z okolic alternatora/rozrządu i szumi jak jakieś lożysko. Drogą eliminacji stawiam na alternator, bo rozrząd i pompa wody wymienione 20kkm temu. Wczoraj wieczorem, zupełnie przypadkowo jadąc na trasie zatrzymałem się na chwilkę na poboczu. Włączyłem pozycyjne i awaryjne. Ku mojemu zdziwieniu w momencie kiedy awaryjne się zapalały słychać było jakby 'zgrzytnięcie', gdy awaryjne gasły dźwięku nie bylo słychać. Po dojechaniu do domu ponownie spróbowałem przeprowadzić ten 'test' ale bezskutecznie tym razem. Czy to jakieś łożysko faktycznie daje o sobie znać. Jeżeli tak, to czy da radę wymienić samo łożysko, czy już lepiej oddać cały alternator do regeneracji? Domyślam się, że jeżeli faktycznie to alternator zaczął szumieć, to za jakieś kilka miesięcy może paść całkiem jeżeli problemu nie rozwiążę.
PS. Samochód odpala praktycznie bez problemu, z tym że przy największych mrozach tj. -20C, kiedy stał dwa dni nieodpalany na początku przygasły wszystkie kontrolki po czym samochód zaczął 'kręcić' i odpalił od razu.
Pozdrawiam.