Witam serdecznie. Postanowiłem zwrócić się do Was z prośba próby rozwiązania mojego problemu. Auto mam zagazowane, ale odpala na benzynie. Wygląda to tak :
Problem :
Gdy auto ostygnie, głównie rano, kiedy nie dotykałem go minimum kilka godzin - obroty lecą na mniej więcej 1050-1100 czyli tyle ile było zawsze, ale zaraz w momencie lecą w dół na około 800, następnie znowu wracają na 1050-1100 i drugi raz spadają na 800, później wracają na 1050-1100 i wszystko już jest ok (spadają powoli do wartości 800 czyli bez ssania), cały dzień auto jeździ idealnie, kolejne odpalania już nie powodują tego efektu, nawet jeśli zgaszę auto zaraz po tych dwóch falowaniach to już to się nie dzieje, ma to miejsce tylko podczas pierwszego zapłonu.
Co w aucie było robione?
Wymione mam wszystkie filtry, błędów komputer nie pokazuje żadnych, ponad pół roku temu był wymieniany czujnik temperatury silnika, ponieważ wskazówka leciała na 90 stopni i spadała, leciała na 90 i spadała od czasu wymiany czujnika jest wszystko ok. Jakieś dwa miesiące temu wymieniłem świece i kable na nowe ngk gdyż pojawiały się przebicia i wypadanie zapłonu - wszystko ustało, auto jeździło o niebo lepiej. Ale mam wrażenie, że od tamtej pory zaczęło się właśnie to falowanie.
Co może być problemem? Przepustnica zabrudzona, silniczek krokowy? Ale czy wtedy nie miałbym problemu z obrotami także podczas jazdy? Przez cały dzień a nie tylko podczas pierwszego zapłonu?
Liczę na waszą pomoc, z góry dzięki.