po pół roku od zakupu zacząłem odczuwać spadki mocy w moim Leonie. Czasami auto wgniatało w fotel, a czasami czułem, jakby miał połowę mocy mniej - nie słychać było pracy turbiny. Początkiem listopada auto prawie całkowicie straciło moc i zaczęło pierdzieć (jakby była dziura w wydechu).
Oddałem samochód na diagnostykę samochodową i okazało się, że wyleciał czujnik od EGR. O wcześniejszy spadek mocy, mechanik podejrzewał przepływkę. Na rolkach autko wypluło 203 KM, a po wyczyszczeniu przepływki 210 KM.

Stwierdzono, że silnik jest zdrowy, turbina ładnie pracuje i strata 15 KM to nie aż taki zły spadek jak na auto o przebiegu 220 tyś. km.
Po odbiorze samochodu przejechałem kilka km i przestał mi palić na jeden cylinder - wróciłem i okazało się, że padła cewka i wymieniono również świece. Panowie powiedzieli, że wszystko ma być już ok, ale można pomyśleć o wymianie przepływki.
Wymieniłem przepływkę, na oryginalną BOSCHA i autko zaczęło o wiele lepiej się sprawować, jednak dalej nie wgniata w fotel i mało kiedy słyszę turbinę. Ostatnio na 200 km trasie coś się odblokowało i auto leciało jak szalone po autostradzie (turbinę było słychać i przy zdjęciu nogi z gazu było słychać charakterystyczny dźwięk).
Moja diagnoza to DV lub N75, z podejrzeniem na pierwszy zawór (wydaje mi się, że jest on cały czas otwarty i nie zamyka się).
Poniżej fotka mojego silnika. Z tego co widziałem, to wszystkie wężyki są na oryginalnych zaciskach, więc te zaworki nie były raczej wymieniane. Czy po 220 tyś km. warto je wymienić na nowe bez zastanowienia? Czy najpierw lepiej przeczyścić?
Poniżej fotka mojego silnika. Czy na czerwono jest DV, a na zielono N75?
Co to za zawór zaznaczony na żółto i puszka na niebiesko?
