Ubiegłej zimy pojechaliśmy do zakopanego na sylwestra i pojawił się problem z odpalaniem auta przy -10, a przy minus -18 nie odpalił. Myślałem, że to wina niskiej temperatury i dlatego. Okres wakacji autko spisywało się elegancko. Tej zimy też pojechaliśmy do Zakopca, ale wcześniej zaprowadziłem auto do mechanika aby mi powiedział co to może być, że auto kręci kręci kręci i dopiero za 3 czy 4 razem złapie jak temperatura jest około 0. Sprawdził i stwierdził, że 3 świece były spalone i wymienił wszystkie. Kazałem mu sprawdzić akumulator czy jest ok. Powiedział, że akumulator jest jak nówka. Pojechałem do innego znawcy i sprawdziliśmy czy świece iskrzą i akumulator również wyszedł, że jest dobry. W Zakopcu – 10 jeszcze odpali -15 nie odpalił. Wróciliśmy do domu i auto nawet przy -10 nie chciało odpalać. Zrobiło się cieplej +3, +5 auto kręci z 5 razy i dopiero odpali. Dziś +12 auto kręci z 4 razy i dopiero odpali. I oczywiście wyłączam radio bo bez tego to jeszcze dłużej kręci, żeby odpalić.
Powiedzcie co może być. Mam Seata Leona 1.9 TDi 110, piękna czarna perła
