kolega tola wkleil wam wszystko, ale nie czytacie....
to nie producent, a Unia Europejska ( jak zwykle )
"Unia Europejska, która z uporem usiłuje wszystko unormować, począwszy od kształtu banana, na wyglądzie prawa jazdy kończąc, w kwestii dokładności wskazań samochodowych prędkościomierzy jest bardziej liberalna. Dyrektywa 77/433/ EWG generalnie zabrania przede wszystkim tego, żeby licznik wskazywał prędkość niższą niż rzeczywista. W przypadku aut zarejestrowanych po 1991 roku dopuszczalny błąd pomiaru wynosi 10 proc. plus 4 km/h. Czyli przy rzeczywistej prędkości 130 km/h na liczniku możemy zobaczyć nawet 147 km/h!
Błędy wskazań wynikają z różnych przyczyn. Aby dokonać pomiaru prędkości za pośrednictwem skrzyni biegów, trzeba przyjąć pewne wartości. Przede wszystkim jest to rozmiar koła. Problem polega jednak na tym, że nawet opony o tym samym rozmiarze mogą dosyć znacznie różnić się obwodem, szczególnie jeżeli porównamy ogumienie letnie i zimowe. Dodatkowym źródłem przekłamań może być nieodpowiednie ciśnienie powietrza w kołach lub przeładowanie bagażnika samochodu. Wskazania prędkościomierza zmieniają się nawet w miarę zużycia opon - im mniej bieżnika, tym samochód według licznika jedzie szybciej. Dochodzi do tego jeszcze tolerancja wykonania poszczególnych podzespołów. Zgodnie z przepisami w przypadku rozmiaru opon mogą one wynosić od +1,5 proc. do -2,5 proc., same wskaźniki prędkości mają prawo przekłamywać o 1,5 proc. Te wielkości w zależności od przypadku mogą się wzajemnie znosić lub sumować. Na podstawie wskaźnika da się więc prędkość jedynie z grubsza oszacować. Warto też wiedzieć, że liczniki we współczesnych samochodach wraz ze wzrostem szybkości oszukują coraz bardziej.
Oczywiście, można zmierzyć prędkość z dokładnością co do dziesiątych części kilometra na godzinę. Tyle, że jest to bardzo drogie i skomplikowane. Najdokładniejsze są urządzenia pomiarowe wyposażone w kilka anten GPS. Stosowane w czasie redakcyjnych testów czujniki typu Correvit lub tzw. piąte koło kosztują od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych, a ich montaż i przygotowanie auta do pomiarów to zadanie dla profesjonalistów. Jedno jest jednak pewne. Przy kontroli policyjnej nie warto się tłumaczyć, że licznik naszego samochodu wskazywał prędkość niższą, niż była w rzeczywistości! W tę stronę prędkościomierze nie przekłamują nigdy, chyba że auto zostało wyposażone w koła o rozmiarze większym niż to przewidział producent. A do tego lepiej się nie przyznawać. "
jak wiec widac,
kazdy producent swiadomie produkuje liczniki ktore przeklamuja, unia okresla "o ile" czym szybciej jedziemy tym bardziej przeklamuje.
Liczniki samochodowe nie są przyrządami pomiarowymi, a jedynie wskaźnikami mającym informować kierowcę o przybliżonej prędkości jazdy i liczbie przejechanych kilometrów. Ze względów bezpieczeństwa zdecydowano, że muszą pokazywać zawyżone wartości. W Europie Zachodniej obowiązywała nawet w latach 90-tych norma określająca błąd zawyżania wskazań prędkościomierza w czasie jazdy z prędkością powyżej 60 km/h na 10% rzeczywistej prędkości plus 4 km/h. Na podstawie pomiarów mogę stwierdzić, że producenci pojazdów wciąż stosują tę regułę. Oznacza to, że jeżeli na prędkościomierzu wskazówka pokazuje 100 km/h, to pojazd może poruszać się w tempie „zaledwie" 86 km/h..., a przy 200 km/h tylko 176 km/h. Zazwyczaj błąd jest trochę mniejszy i wynosi 6-8 procent, ale występuje zawsze (pomijam pojazdy w których założono większe niż nakazuje producent koła albo opony – w takim przypadku należy przekalibrować licznik.