Maro napisał(a):Generalnie kto może niech zamawia fabryczny alarm, warto!!
Racja. Ingerencja elektryków w fabryczną wiązkę to z reguły nic dobrego. Kiedy w poprzednim Seacie serwis zamontował mi alarm, to okazało się, że centralka dosłownie wisi w powietrzu na przewodach, wiele przewodów jest pociętych i niedbale zaizolowanych taśmą. Dodatkowo połamali zaczepy mocujące osłonę bezpieczników (tą z boku za lewymi drzwiami). Na dodatek uszkodzone zostały też zaczepy osłony przewodów wchodzących do lewych drzwi. Po jakimś czasie na nierównej drodze w samochodzie zaczęły się włączać kierunkowskazy, bo elektryk tak zamontował wyłącznik (zwany szumnie czujnikiem) pod maską, że jego element wykonawczy (bolec) wszedł w wygłuszenie maski. Dodatkowo syrenka niefabrycznego alarmu przestała działać, najprawdopodobniej dlatego, że wylał się elektrolit z baterii i zniszczył całą płytkę z elektroniką - żeby było śmieszniej, spowodowało to też dodatkowy upływ prądu z akumulatora i w efekcie syrenkę trzeba było wyrzucić.
Oprócz tego elektryk serwisu nie umiał poprawnie podłączyć radia (fabryczne było kasetowe - "Brisa" made by Grundig), mimo, że otrzymał schemat połączeń...no i nie wiedział też, że w samochodzie jest aktywna antena wymagająca osobnego zasilania (które było dostarczane przez fabryczne radio).
Nie wiem, jak Wy, ale ja po raz drugi nie mam zamiaru zlecać zamontowania czegokolwiek w moim samochodzie takim "fachowcom". W razie, gdybym miał ten samochód jeszcze po gwarancji i poczuł potrzebę zamontowania dodatkowego zabezpieczenia, to zrobię to własnoręcznie i tyle.
Co do alarmu w nowym Leonie, to w wersji fabrycznej czujniki są elegancko zabudowane w lampce sufitowej, podczas, gdy niefabryczne są wiadomo gdzie...

Fabryczny alarm różni się na tyle mało ceną od tego, który oferują dilerzy (i tak zawyżają jego cenę), że nie ma co się zastanawiać (przynajmniej w przypadku, kiedy samochód jest zamawiany do produkcji i jego cena przekracza 70k PLN).