Od jakiegos czasu jestem bacznym ibserwatorem tego forum
Posiadam Seata Toledo 1.9 TDI 110 KM ASV rocznik 2000.
Auto kupilem jakis czas temu i po pewnym czasie zaczely wystepowac spadki mocy przy 120 km/h. Pojechalem na VAGa i gosc powiedzial ze zawor turbiny. Wymienialem go 2 razy (na inne) i ciagle bylo to samo.
Po uwaznym przestudiowaniu wypowiedzi na forum stwierdzilem ze to bedzie cos z turbo.
Zalozylem stary zawor i zabralem sie za "rozruszanie turbiny". Zdemontowalem rury dolotowe, wylotowe, rozruszalem zawór (dzwignię na gruszce -chyba sztanga ?), pokrecilem delikatnie wirnikiem, ogladnelem lusterkiem - wirnik jest caly, bez ubytkow z zadnej ze stron. Postanowilem ze na razie to tyle.
Zlozylem auto, zapalilem, rozgrzalo sie i pojechalem na probe. Bylem mile zaskoczony kiedy osiagnelem 180 km/h (chwilowo) i nie zająknelo sie
Ponowne zgaszenie i zapalenie i tak w kolko.
Doszedlem do wniosku ze bede mial zapieczone kierownice turbiny, a poprzedni zabieg na chwilę pewnie "poprawil" ich dzialanie. Dodam jeszcze ze na zgaszonym autem mogę zawor gruszki (sztangę ?) ruszac w zakresie ok 1-1,5 cm. Gdy auto zapale i chodzi na wolnych obrotach dzwignia ta jest "wciągnięta" i nie da sie juz jej wcisnac czy tez ruszac.
Mam zaplecze warsztatowe, kanal i narzędzia.
Moje pytanie brzmi:
Jak pokolei postępowac przy wykręcaniu turbo, na co zwracac uwage, co odkrecac najpierw, ile moze mi zajac czasu demontaz, na co zwracac uwage przy czyszczeniu (czym i w jaki sposob) w jaki sposob rozkrecic samą turbine no i na co zwracac uwage przy zakladaniu.
Większosc napraw wykonuje sam i nie boję ze cos popsuje tylko wole zapytac kogos kto to robil. Bedzie to druga naprawa przy tym aucie - miesiąc temu wymienialem tuleje na tylnej osi
Pozdrawiam i mimo ze Toledo to zmutowany Leon czuję się jednym z was