[PB wolnossąca] AKL 1.6 8V Szarpanie, nagrzewanie sie silnik

Reklama

przez **STYRO** » 27 grudnia 2009, 17:27

Witajcie po latach

Ze skrzynia biegow mi sie uspokoilo, ale od paru tygodni mam inny problem. Po przejechaniu nawet krotkiej trasy czuje, ze silnik jest duzo bardziej goracy niz zwykle. Do tego dochodzi takie delikatne szarpanie przy przyspieszaniu, ale inne niz przy zasyfionej przepustnicy. Po prostu nie wskakuje na obroty plynnie ale go zmula tak co sekunde. Czasem nie odpala za pierwszym razem - musze dodac gazu i czuc straszne szarpanie, silnik chodzi nie rowno - mam wrazenie jakby nie wszystkie cylindry pracowaly - gdy go tak odpale to wtedy ten spadek mocy i szarpanie przy przyspieszaniu jest wyrazniej odczuwalne. Czasem na jalowym jak pare razy przygazuje to slychac takie male eksplozje. A czasem (rzadko) odpale i wszystko jest cacy. Czasem na autostradzie zaczyna szarpac ale to baaardzo i wskazowka obrotow szaleje - w ulamku sekundy potrafi spasc z 4500 do 1000 i w gore i w dol i tak kilka razy - po czym wszystko wraca do normy - tak jakby paliwa nie dostawal? I silnik grzeje sie duzo bardziej - chociaz nie przekracza nigdy niby tych 90ºC - moze to nie silnik ale spaliny, bo znam moje auto i czuje ze temperatura jest wyzsza - szczegolnie czuc to w lewym tylnym nadkolu po wsadzeniu reki - czasem jest tam bardzo goraco - podczas gdy prawe zimne - od tlumika? Wina tych eksplozji? Czasem jak mu depne w dluzszej trasie i zaczyna szarpac i wariowac to jak wysiade to jest taki delikatny smrodek podtopionego plastiku lub gumy - od tlumika?Znajomy zlota raczka twierdzi, ze to wina wtryskow, ktore trzeba przeczyscic - co Wy na to? Moze to bedzie cos innego?

Ale dzisiaj to juz wystraszyl mnie na maksa. Zmienilem mu olej nie dawno z 20W50 na 15W40 - wiec logiczne jest ze wiecej bierze. Po zmianie typu oleju robie mu wymiany po 10.000 km, nie dalej jak 4 dni temu musialem mu dolac 1.2 litra, jade sobie dzis po miescie zaczyna szarpac jak zwykle (wskazowka obrotomierza normalnie zaczela wariowac) i silnik gasnie. Probowalem go odpalic pare razy - tym razem sie nie dalo - zapalila sie za to kontrolka oleju! Zbladlem, bo myslalem, ze zatarlem - ale przeciez 4 dni temu dolalem olej. Probowalem odpalic jeszcze raz - ni chuchu. Awaryjne, zagladam pod auto - asfalt suchy - ani kropli, poczekalem pare minut szukajac telefonu po lawete, sprawdzam olej - jest na full - wiec jakim cudem mi sie zapalila kontrolka oleju? Po sprawdzeniu oleju - odpalil jakby nigdy nic, kontrolka nawet nie mrugnela i pojechalem do domu. Ki pieron? Jakim cudem zapalila sie kontrolka oleju jak oleju nie brakuje?

Nie odbierajcie tego postu jako paniki - ale faktycznie Leon mi sie sypie - mial ktos z Was podobny przypadek?

Anegdotka - kupilem Michelinki Primacy HP - po 3 dniach rozwalilem obiena kamieniu - 240 euro poszlo na wysypisko - boli ooooj boli....

Szczesliwego Nowego wszystkim!

Reklama

przez **Staszek20VT** » 27 grudnia 2009, 17:44

Oj, ciężko to wygląda, polecałbym ASO i podpięcie do komputera...

przez **kamilsloma** » 27 grudnia 2009, 23:49

Co do szarpania i nierównej pracy to ja ostatnio miałem cewkę do wymiany i wszystko ustało nawet jakby się lepiej wkręcał

no ale podstawa to najpierw VAG

przez **gadula007** » 30 grudnia 2009, 15:19

Ja miałem szarpania, gdy padał mi czujnik połozenia wału. Efekt, jakby wyskakiwał jeden gar. No i tak było bo czasem nie dostawał prawidłowo iskry. Po wymianie cacy. Koszt u nas jakieś 200zł z robocizną. Czujnik firmy BOSCH. Ale sprawdź na kompie.

Co do kontrolki oleju. Mam tak jak Ty. Gdy tydzień temu były mrozy -20st to posypały mi się oba samochody. W Seacie właśnie było to ciśnienie oleju. W ciemno dolałem 400ml, ale po dwóch dniach znowu się zapaliło. Sprawdziłem bagnet a tu FULL. Teraz jest tak, że co dzień po 8-10km jazdy zapala sie kontrolka oleju. Samochód jeździ tylko w mieście więc cały czas nim jezdżę. Po Nowym Roku jadę sprawdzić czy to przypadkiem nie sam czujnik się poprostu rozwalił i teraz wariuje ze wskazaniami

przez **STYRO** » 30 grudnia 2009, 22:09

Nie bylem na VAGu, bo nie bylo kiedy - wiec po Nowym Roku pojade. Dzis Leon znow zaszalal tak, ze za przeproszeniem prawie porobilem w gacie. Znow kontrolka oleju sie zaswiecila dokladnie wjezdzajac na autostrade. Awaryjne, probuje odpalic - nie da rady... Czekam z 10 minut, znow probuje - nic. Dzwonie do znajomego mechanika, mowi zeby wyciagnac kluczyk ze stacyjki, poczkeac 2 minuty i znow sprobowac - tak zrobilem - odpalil. Zamknalem maske, wgramolilem sie do seaciny, nagle cos pierdyknelo pod maska (taka mala eksplozja) i z prawego nadkola (bo wiatr byl pewnie) zaczelo dymic jak cholera - taki gesty, niebieski dym -z 10 sekund moze... Szczerze mowiac prawie narobilem w majtki... Otworzylem maske i nic dziwnego nie zauwazylem... Znow telefon do mechanika, stwierdzil, ze najprowdopodobniej olej sie dostaje gdzies gdzie nie powinien (nie wiem - ja mam tak lewe rece, ze wkrecajac zwykla zarowke jestem w stanie ja spieprzyc) i zebym przypadkiem nie probowal uruchamiac silnika znow, bo wtedy naprawa bedzie baaardzo droga i zebym zadzwonil po lawete. Jako, ze mam panna ze mna byla i obiecalem jej pokazac fajna plaze a bylem 120 km od domu to postanowilem zaryzykowac. Tymczasem pojawila sie policja, kogut wlaczony, wyszedl policjant, zapytal co sie stalo, powiedzialem mu ze sprobuje go odpalic a jak nie to laweta, poprosil, ze gdyby sie nie udalo odpalic to zebym kamizelke odblaskowa zalozyl i trojkat ustawil za autem, bo bezpieczenstwo i takie tam bla bla bla No i pojechalem. Po drodze zajrzalem do pierwszego warsztatu VW, zeby mi na VAGu sprawdzili co sie dzieje, bo z dusza na ramieniu jechalem, ale jako, ze mialem tylko 30 euro przy sobie i za sprawdzenie zaspiewali mi 53 euro to odpuscilem. Jak sie nic dziwnego nie wydarzy to po Nowym Roku napisze Wam jakie bledy mi wyskoczyly.

Wszystkim szczerze dziekuje za rady i Do Siego Roku!

P.S. Gadula007 tak co by Ci humor popsuc - 26C na plusie dzis w mojej okolicy

przez **gadula007** » 31 grudnia 2009, 08:57

STYRO, zapomniałem dodać, że jak miałem ten padnięty czujnik położenia wału to często mi samochód nie chciał odpalić. Kręciłem po kilka razy aż zaskoczy. Oczywiście po wymianie czujnika objaw zniknął.

przez **STYRO** » 18 stycznia 2010, 21:27

Witam,

Jako, ze z moim mechanikiem jestem na sciezce wojennej to zawiozlem auto do innego poleconego mi przez kolege. Wyczyscil przepustnice bez demontowania skasowal 10 euro i powiedzial, ze nie wie co z tym moim autem i zebym zawiozl do innego. Trudno. Efekt po czyszczeniu przepustnicy gorszy niz wczesniej. Pogodzilem sie juz z mysla, ze trase Kadyks - Reus (ponad 1000km) pokonam niesprawnym autem. Ale dzis jadac do Santa Cruz de Tenerife postanowilem zapytac ile kosztuje sprawdzenie auta na VAGu. (U mojego mechanika 25 euro, w ASO VW 53 euro). I tutaj niespodzianka - w ASO Seata 10 euro i 8 centow. Zapodali kabelek i wyszly 3 bledy:

00537
Regulacja lambda
Maksymalna wartosc nizsza
Sporadycznie

00513
Przekaznik obrotow silnika -G28
brak sygnalu
Sporadycznie

00525
Sonda lambda -G39
Sygnal za slaby
Sporadycznie

Wymienili ten czujnik (kawalek kabelka - 117 euro plus 5%tax), wyczyscili przepustnice 24 euro i wyjechalem z warsztatu ubozszy o 168 euro (duzo drozej niz to 200 zl gaduly), ale z autem, ktore chodzi jak szwajcarski zegarek. No prawie, bo znow mi sie ta skrzynia zaczyna sypac - na 1 i 2 podczas przyspieszania wyje niemilosiernie - ale nie mam kasy ani czasu, zeby to naprawiac przed wyjazdem. W srode rano musze zaladowac auto na statek. Mam nadzieje, ze nic sie w niej nie posypie.

Tak wiec mieliscie racje piszac tutaj, ze to ten czujnik walu - jeszcze raz wielkie dzieki.
W weekend prosze trzymac kciuki, zeby mi nic nie blysnelo na trasie - na calej Teneryfie mam 4 radary stale, ktore chyba nawet nie dzialaja a w Hiszpanii kontynentalnej nastawiali ich jak w Polsce.

przez **kamilsloma** » 28 stycznia 2010, 19:14

U mnie pojawił się znowu problem z szarpaniem/dławieniem. Po wymianie cewki(BERU) był spokój gdzieś na miesiąc a teraz znowu to samo. Nie ważne czy silnik jest rozgrzany czy zimny. Szarpie na 1 i 2 biegu w obrotach do 2tys powyżej idzie normalnie i ma pełną moc. Obroty nie skaczą i są idealne. Ostatnio wymieniałem filtr powietrza, świecie(NGK) jakieś 7tyś km temu. VAG milczy. Teraz pytanie od czego zacząć? Nowe kable czy może czyszczenie i adaptacja przepustnicy czy może coś innego?

przez **Marcin_TDI** » 28 stycznia 2010, 20:46

przepustnica Cię nic nie kosztuje (czyszczenie i adaptacje)
na wolnych obrotach strzela z rury czy dobrze pracuje ?

przez **kamilsloma** » 28 stycznia 2010, 21:34

Marcin_TDI napisał(a): na wolnych obrotach strzela z rury czy dobrze pracuje ?

Pracuje dobrze.
To było dokładnie tak ,że problemy zaczęły się już z 3 miesiące temu z takim dławieniem, po jakimś czasie padła cewka i już w ogóle ledwo jechał/ Wymieniłem cewkę wszystko wróciło do normy, no a teraz powtórka się zaczyna.
Chyba że z tą cewką to był w ogóle oddzielny problem nie związany z dławieniem. Jaki jest mniej więcej koszt czyszczenia przepustnicy z adaptacją?

aha no i te dławienie nie występuje za każdym razem, nie wiem od czego to zależy.

przez **roosman** » 29 stycznia 2010, 07:55

kamilsloma, jak masz możliwość, to podjedz na Vaga i sprawdź na odpalonym silniku, nie na kontrolkach.

przez **kamilsloma** » 29 stycznia 2010, 07:58

roosman, o tym nie pomyślałem :ok:

mam swojego wiec nie będzie problemu.

[ Dodano: Pią 29 Sty, 2010 ]
Znalazłem jeszcze przez czysty przypadek taki post na forum:

Powód wizyty : przerywanie silnika(1.9 TDI) w zakresie 1000-2000 obr/min.

ad.3 WIELKIE 1. Po przejażdzce stwierdzono że do wymiany są filtry. Filtr powietrza wymianiałem przed wizytą więc zmieniono f.paliwa,i razem z panem mechanikiem pojechaliśmy zobaczyć czy problem przeszedł. Jak się okazało przerywanie nie minęło, za każdym razem przy przyspieszaniu z niskich obrotów auto się krztusiło,po minięciu 2k problem mijał.
Po 40 minutowej przejażdzce z VAGIEM podpiętym i zczytywaniem logów na których wszystko było w normie pan mechanik oświadczył " To paliwo się w głowicy przelewa,dlatego tak przerywa". Nie miałem więcej czasu więc wróciliśmy do serwisu.
ad.4 5-byłem obecny przy wymianie filtra,oraz siłą rzeczy przy jeździe samochodem z mechanikiem.

Dwa dni potem podjęchałem do punktu wymiany oleju na parkingu przy Cmentarzu Powązkowskim,żeby założyli nowy filtr. Okazało się że panowie z Marana zapomnieli odpowietrzyć poprzedni przy jego zakładaniu. Po wymianiu problem zniknął.

W listopadzie też miałem wymieniany olej i nie mam pojęcia czy ktoś to odpowietrzył czy nie, w ogóle o czymś takim nie słyszałem

Iść w tym kierunku?

Reklama